W przyszłym roku polska gospodarka nie będzie już europejskim prymusem. Z najszybciej rozwijającej się unijnej gospodarki spadniemy aż na siódmą pozycję. Tak prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Co gorsza, w przyszłym roku będziemy jedynym - poza Łotwą - krajem Unii ze słabnącym wzrostem gospodarczym.

Według prognoz MFW, przede wszystkim - przestaniemy być ulubieńcem Europy. Nie będziemy już krajem pierwszego wyboru dla zagranicznych inwestorów. To oznacza, że zagraniczne firmy chętniej będą teraz wybierały na miejsce budowy swoich fabryk na przykład lepszą od nas Słowację. Dla nas oznacza to mniej zagranicznego kapitału i nowych miejsc pracy.

Do tego nasze obligacje mogą być teraz wyżej oprocentowane, więc na pożyczanie pieniędzy trzeba będzie trzeba wydać więcej. Ministerstwo Finansów już to dostrzega, dlatego jeszcze w tym roku chce pożyczyć tanie pieniądze na przyszłość. Resort chce w tym roku sfinansować co najmniej 20 procent przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych.

Pocieszenie tylko w tym, że nasza gospodarka hamuje z dobrego poziomu na przyzwoity, podczas gdy większość krajów będzie awansować z fatalnego na kiepski. To może nas jeszcze uratować. Tak samo naszą zaletą jest stabilizacja. Nasz spadek będzie tylko symboliczny, co też ma znaczenie dla zagranicznego kapitału.

Liderami będą Estonia i Łotwa


Według ekonomistów funduszu w tym roku nasz wzrost gospodarczy spowolni do 2,4 procent, a w przyszłym do 2,1 procent. To oznacza, że pod względem wzrostu PKB w 2013 roku będziemy dopiero siódmym krajem Europy. Liderami zostaną ex aequo Estonia i Łotwa z 3,5 procentowym wzrostem gospodarczym. Dalej będzie Litwa z trzema procentami, Słowacja z wynikiem 2,8 procent, Rumunia dwa i pół procent, Szwecją z 2,2 procent i - Polska.