Za drogi i źle zorganizowany - tak Najwyższa Izba Kontroli ocenia proces likwidacji kopalń. Zdaniem kontrolerów odpowiedzialne za to spółki restrukturyzacyjne marnotrawią część państwowych pieniędzy.

Tylko w latach 2000-2003 na likwidowanie kopalń wydano z budżetu 1,1 mld złotych. Tempo restrukturyzacji górnictwa, stosunkowo szybkie na tle innych krajów, nie usprawiedliwia nieprawidłowości - mówił w Katowicach prezes NIK Mirosław Sekuła.

Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli skrytykowali głównie organizację i wysokie koszty wypompowywania z zamkniętych kopalń podziemnych wód, które mogłyby zalać czynne kopalnie.

Według Izby, żeby odwadnianie było racjonalne, konieczne jest opracowanie modelu hydrologicznego Śląska, by wiedzieć, jak odwadniać tanio i skutecznie. NIK uważa, że na niekorzystnej umowie dotyczącej odwadniania spółka restrukturyzacyjna straciła ok. 18 mln zł, nie licząc 4 mln zł niezapłaconego podatku. Wniosek w tej sprawie trafił do prokuratury.

Prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) - jednej z dwóch najważniejszych, kontrolowanych przez NIK - Janusz Siemieniec uważa raport Izby za "wyjątkowo surowy" i nie zgadza się z wieloma zarzutami. Zapewnia jednak, że ich nie bagatelizuje, a tam, gdzie jest to możliwe, zalecenia NIK zostaną wykonane.