Nicolas Sarkozy i Angela Merkel próbują "rozbroić bombę" - tak francuskie media komentują negocjacje w sprawie przyszłości Grecji i całego eurolandu, które trwają w Cannes. W czwartek rozpocznie się tam szczyt G20, największych potęg gospodarczych świata.

Francja i Niemcy obawiają się, że zapowiedź greckiego referendum w sprawie zaciskania pasy pogrąży rynki finansowe w chaosie. Na razie udało się jedynie ustalić, że negocjacje z Grecją będą kontynuowane w czwartek rano.

Według nieoficjalnych informacji, Francja i Niemcy zażądają od Papandreu, aby referendum w Grecji zostało rozpisane jak najszybciej, by nie przedłużać w nieskończoność niepokoju na rynkach finansowych.

Pytanie postawione Grekom powinno brzmieć: "czy chcą pozostać w eurolandzie?". Na razie Ateny odrzucają to zadanie i zapowiadają, że pytanie będzie sformułowane tak: "czy zgadzacie się na europejski plan oszczędnościowy?".

Eksperci obawiają się, że Grecy odpowiedzą "nie", ale pozostaną w strefie euro, co jeszcze bardziej nadwyręży wiarygodność tej ostatniej.