Jeśli prezydent USA Donald Trump będzie upierał się przy restrykcjach handlowych, Chiny z pewnością stanowczo odpowiedzą, np. taryfami na amerykańską soję, bawełnę, samoloty, ropę czy gaz ziemny - powiedział PAP były chiński dyplomata w USA He Weiwen.

Jeśli prezydent USA Donald Trump będzie upierał się przy restrykcjach handlowych, Chiny z pewnością stanowczo odpowiedzą, np. taryfami na amerykańską soję, bawełnę, samoloty, ropę czy gaz ziemny - powiedział PAP były chiński dyplomata w USA He Weiwen.
Xi Jinping /WU HONG /PAP/EPA

Pekin będzie w pierwszym rzędzie próbował rozmawiać z rządem USA oraz apelować w sprawie poszczególnych taryf w ramach mechanizmów Światowej Organizacji Handlu (WTO) - powiedział He, który pracował w chińskich konsulatach w San Francisco i Nowym Jorku.

Ale "jeśli będą się przy tym upierać, z pewnością odpowiemy", gdyż Chiny mają "wiele narzędzi", których mogą użyć - podkreślił były dyplomata, który pracuje obecnie w think tanku Centrum dla Chin i Globalizacji z siedzibą w Pekinie.

W razie eskalacji napięć handlowych Chiny mogą nałożyć restrykcje na importowaną do tego kraju amerykańską soję, bawełnę, samoloty, ropę i gaz ziemny - ocenił He.

Szef chińskiego MSZ Wang Yi powiedział w czwartek na konferencji prasowej w kuluarach sesji parlamentu w Pekinie, że Chiny zastosują "usprawiedliwioną i konieczną odpowiedź", jeśli USA będą dalej zaostrzać politykę handlową.

W tym roku administracja Trumpa podwyższyła cła na importowane do USA pralki i elementy paneli słonecznych, których dominującym producentem są Chiny. Nałożyła też taryfy antydumpingowe na chińską folię aluminiową. Pekin wszczął z kolei postępowania antydumpingowe w sprawie amerykańskiego sorga.

Biały Dom pracuje obecnie nad podwyższeniem taryf importowych do 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium, przeciwko czemu na środowym spotkaniu WTO protestowały Chiny i 18 innych państw.

Zdaniem He wojna handlowa byłaby niekorzystna nie tylko dla Chin, ale dla całego świata, w tym dla USA. Trump oceniał w poniedziałek na Twitterze: Aby chronić nasz kraj, musimy chronić amerykańską stal!. We wtorek na spotkaniu z premierem Szwecji Stefanem Lofvenem stwierdził, że "wojny handlowe nie są takie złe".

Bloomberg podaje, że na ewentualnym wybuchu wojny handlowej między USA a Chinami mogłyby stracić niektóre amerykańskie firmy, w tym producent samolotów Boeing, sieć kawiarni Starbucks, wytwórca elektroniki Apple, koncerny motoryzacyjne Ford i Tesla, producenci soi oraz sektor paliwowy.

Według rachub Boeinga do 2036 roku Chiny będą potrzebowały 7240 samolotów wartych blisko 1,1 bln USD, ale amerykański producent może być łatwym celem dla ewentualnych restrykcji chińskiego rządu - ocenił Bloomberg. Według tego serwisu ofiarą gniewu chińskich konsumentów mógłby z kolei paść Starbucks, który zadeklarował niedawno, że Chiny mogą się niedługo stać jego największym rynkiem.

Według statystyk chińskiego urzędu celnego w 2017 roku USA wyeksportowały do Chin sorgo warte ok. 1,1 mld dolarów. Z danych amerykańskiego departamentu rolnictwa wynika, że w roku 2016 najbardziej wartościowym rolniczym towarem eksportowym USA była soja, przy czym do Chin wyeksportowano wówczas soję wartą 14 mld USD. W ubiegłym roku Chiny kupiły też od USA ropę wartą 3,2 mld USD i wykazywały coraz większe zainteresowanie amerykańskim gazem ziemnym - podał Bloomberg.

Chiny są największym światowym eksporterem stali, ale w ubiegłym roku były zaledwie dziesiątym największym dostawcą tego materiału do USA i odpowiadały za 2,9 proc. amerykańskiego importu - wynika z przekazanych przez Reutera statystyk, które osobno traktują Tajwan, odpowiadający za 3,2 proc. importu do USA. Największy udział w amerykańskim imporcie stali miały Kanada, Brazylia i Korea Płd., a na ósmym miejscu uplasowały się Niemcy, które dostarczyły wówczas do USA najwięcej stali spośród krajów UE.

(az)