Tajemnicze zjawisko zaobserwowała w tych dniach nad stanem Missouri amerykańska Narodowa Służba Meteorologiczna - gigantyczną chmurę przypominająca kształtem motyla. Okazało się, że ten obiekt tworzą miliony motyli przelatujące z południowej Kanady do Meksyku. Ta migracja powtarza się co roku we wrześniu, pomaga to tym motylom w przetrwaniu, bo zima w Kanadzie jest długa i mroźna.

Danaid wędrowny, zwany też monarchem lub monarchą to jeden z najbardziej znanych motyli w Ameryce. Ma pomarańczowo-czarno-białe skrzydła o rozpiętości do 10 cm. Najbardziej zdumiewający jest fakt, że żaden z wyruszających w drogę owadów, nie przeżyje tej podróży. Motyle te żyją bowiem tylko 3-4 tygodnie, a podróż potrwa aż 5 pokoleń. Jednak motyle mają zakodowane w genach, w którą stronę mają lecieć i gdzie powinny przezimować. Monarch ma w czułkach swoisty kompas, który pozwala nie tylko kierować się słońcem, ale także uwzględniać w wytyczaniu kierunku przelotu pory dnia. 

Monarchy zbierają się w potężne roje prawdopodobnie po to, by łatwiej znieść kilkumiesięczną podróż. Podobnie, jak ptaki wykorzystują prądy powietrzne, by szybować w przestworzach. Przy sprzyjających warunkach mogą pokonywać nawet 160 km dziennie. Gdy dotrą do środkowego Meksyku, dosłownie oblepiają drzewa w tamtejszym lesie. Przybywa ich tam tak wiele, że słychać szum ich skrzydeł, gdy lecą. Na miejscu zapadają w kilkumiesięczną hibernację, obudzą się dopiero wtedy, gdy pod koniec zimy ogrzeje je słońce. 

Niestety, populacja monarchów zmniejsza się z roku na rok. W 2013 roku w Meksyku zimowało tylko 33 miliony motyli. Wcześniej bywało ich tam nawet 600 milionów.

(jp)