Dwa razy w roku, wiosną i jesienią na teren rezydencji amerykańskiego prezydenta może wejść każdy. Warunek jest jeden, trzeba mieć specjalną wejściówkę. Ale to nie problem, by ją zdobyć. Takie bilety wstępu rozdawane są za darmo w dniu wycieczek w centrum informacji przy Białym Domu i w namiotach ustawionych w pobliżu rezydencji prezydenta USA na zasadzie: kto pierwszy, ten lepszy. Warto wybrać się na taką wycieczkę. Akurat w ten weekend ogrody Białego Domu otwarte są dla turystów.

To w sumie jedyna taka okazja, by pospacerować po zielonych terenach, po których przechadza się prezydent USA. W czasie takiego spaceru po terenie należącym do Białego Domu można zobaczyć bardzo rozległy trawnik. Nazywa się South Lawn - ponieważ znajduje się od południowej strony Białego Domu. To jest miejsce, gdzie rosną drzewa i kwiaty, ale to także stąd odlatuje Marine One, czyli śmigłowiec prezydenta. Dodam, że prezydent Eisenhower był pierwszym, który w 1957 roku użył helikoptera jako oficjalnego transportu. Na tym trawniku odbywają się również oficjalne ceremonie, na przykład powitania najważniejszych gości. 

Stojąc przed Białym Domem trudno uwierzyć, że znajdują się w nim 132 pokoje. Można też zobaczyć ogrody. Ogród imienia Jacqueline Kennedy oraz Ogród Różany. Oba z dużą ilością kwiatów, ale o zupełnie innym charakterze.

Z bliska można popatrzeć na Truman Balcony. Balkon nazwany na cześć 33. prezydenta USA, który wprowadził się do rezydencji w 1945 roku.

Tym razem w pobliżu Białego Domu zaparkowano też "bestię", czyli limuzynę amerykańskiego prezydenta.

Ostatnim punktem wycieczki jest ogród warzywny. Założyła go w 2009 roku Michelle Obama. Kolejna pierwsza dama - Melania Trump postanowiła go zachować.

Fakt, że dwa razy w roku można wejść na teren Białego Domu to zasługa byłej pierwszej damy Patricii Nixon, która ponad 40 lat temu jako pierwsza otworzyła ogrody dla mieszkańców i turystów.

(j.)