Po raz pierwszy od 1925 roku od dłuższego czasu nie ma zgłoszeń o pojawieniu się słynnego potwora ze szkockiego jeziora Loch Ness - alarmują osoby weryfikujące i rejestrujące takie zgłoszenia.

To bardzo niepokojąca wiadomość, nie wiemy, gdzie Nessie się podziała. Liczba zgłoszeń spada od przełomu XX i XXI wieku, ale po raz pierwszy od blisko 90 lat nie ma ich w ogóle - podkreśla Gary Campbell, z zawodu księgowy, który od 17 lat prowadzi rejestr pojawień się stwora.

Jestem przekonany, że Nessie po prostu chciała odpocząć i triumfalnie powróci - dodał.

Z badań Campbella wynika, że doniesienia o przerażającym potworze rzekomo zamieszkującym głębiny jeziora w północnej Szkocji pojawiają się od ok. 1500 lat. Jako pierwszy miał go zobaczyć irlandzki misjonarz, święty Kolumba, w 565 roku. Ostatnie zgłoszenie pochodzi z 2012 roku.

W ubiegłym roku magazyn podróżniczy "Wanderlust" umieścił potwora z Loch Ness na trzecim miejscu w rankingu 18 największych zagadek do rozwiązania przez podróżników. Nessie wyprzedziła np. himalajskiego yeti, piramidy w Gizie czy zjawiska świetlne w pobliżu teksańskiego miasta Marfa. Za bardziej intrygujące od szkockiego potwora gazeta uznała posągi na Wyspie Wielkanocnej (miejsce pierwsze) oraz formacje skalne na pustyni Gobi.

(j.)