Bakterie, pasożyty, glony, groźba alergii, grzybicy, zatruć pokarmowych - sanepid ostrzega przed kąpielami czy choćby brodzeniem w miejskich fontannach. Poza tym to wykroczenie, za które może grozić nawet 500-złotowy mandat.

Z sanitarno-epidemiologicznego punktu widzenia fontanny to zło - by nie rzec samo zło. Nawet wdychanie oparów wody może być groźne dla astmatyków, że o jakimkolwiek piciu, kąpaniu czy nawet ochlapywaniu się fontannową wodą nie wspomnę - mówi rzeczniczka mazowieckiego sanepidu.

Sanepid, który sporadycznie bada te miejskie źródła ochłody i uciechy odnajduje tam liczne, groźne dla człowieka bakterie. Najczęściej są one pochodzenia zwierzęcego, bo ptakom czy bezpańskim psom i kotom fontanny służą za urokliwy wodopój, kąpielisko i często - toaletę.

Kiedy grozi mandat?

Uchwały miejskich rad, regulaminy, dobre obyczaje i zdrowy rozsądek - to wszystko decyduje o tym, jaki sposób korzystania z fontanny zwróci na nas uwagę straży miejskiej czy policji. Są takie fontanny - jak choćby w warszawskim parku multimedialnym - w których nawet brodzenie wywoła interwencje strażników. Te jednak są - jak usłyszałem nasz reporter - sporadyczne, choć zdarza się że spektakularne.

Na największą swobodę można sobie pozwolić w tak zwanych pluskowiskach - nieogrodzonych fontannach tryskających wprost z bruku. Tu kąpiele są dozwolone, co nie znaczy jednak, że absolutnie bezpieczne ze zdrowotnego punktu widzenia.