Ewa Leniart, podkarpacki wojewoda, powalczy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości o fotel prezydenta Rzeszowa - dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze RMF FM. Decyzja ma zostać potwierdzona na początku przyszłego tygodnia. "Jestem osobą, która posiada kompetencje i predyspozycje do tego" - stwierdziła w RMF FM Ewa Leniart zapytana o to, czy jest gotowa wystartować w wyborach.

Minister Marcin Warchoł zadeklarował na konferencji prasowej z udziałem ustępującego podówczas prezydenta Tadeusza Ferenca, że jego partią jest Rzeszów. Nie wiem, czy uzgodnił to z mieszkańcami Rzeszowa - mam nadzieję, że tak. Nie złożył wprawdzie legitymacji partyjnej - mówiła w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem Ewa Leniart - wojewoda podkarpacki, pytana o zbliżające się wybory na prezydenta Rzeszowa. 

To jest zupełnie normalne, że każda partia wystawia swojego kandydata, zwłaszcza, jeżeli chodzi o tak ważne miasto jak Rzeszów. Zdajemy się na wybór i mądrość mieszkańców Rzeszowa. Mieszkańcy ocenią, kto daje rękojmię rozwoju miasta. Tożsamość każdej z partii, które są w koalicji, będzie zachowana w momencie, gdy każdy będzie miał własnego kandydata - zapewniła Leniart, odnosząc się do sugestii, że zamiast jednego wspólnego kandydata, partie tworzące Zjednoczoną Prawicę wystawią trzech różnych polityków do walki o władzę w stolicy Podkarpacia. 

Pełny tekst rozmowy:

Krzysztof Ziemiec: Jesteśmy dziś w Rzeszowie, bo to w ciągu najbliższych tygodni będzie - i tutaj bez wątpienia mam rację - najważniejsze politycznie miasto w Polsce. Wręczyła pani w czwartek nominację panu Markowi Bajdakowi na tymczasowego prezydenta Rzeszowa. Wiadomo, że to nie on będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w tych wyborach. To już wiemy, będą 9 maja. Kto, pani wojewodo, będzie tym kandydatem, jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość?

Ewa Leniart: Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni taka decyzja zostanie podjęta i kandydat zostanie przedstawiony. Mam nadzieję, że będzie to osoba, która na pewno będzie kompetentna, zorganizowana i da szansę na utrzymanie dobrej tendencji rozwojowej dla miasta Rzeszowa.

Będzie to kandydat czy kandydatka?

Tego jeszcze nie wiemy, natomiast wiele wskazuje na to, że będzie to osoba, która będzie cieszyła się popularnością wśród mieszkańców miasta Rzeszowa, i która będzie miała szansę wygrać.

A ja, widząc pani uśmiech, bo pewnie nie wszyscy nas oglądają w internecie, większość słucha radia, widząc pani uśmiech, mam wrażenie, że pani już coś więcej wie, tylko chyba nie chce nam wszystkiego powiedzieć. Mam rację?

Nie, nie jest tak że, coś więcej wiem. Wiem też, że na giełdzie nazwisk wśród potencjalnych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości pojawia się moje nazwisko, stąd uśmiech. Ten natomiast poczekamy cierpliwie. Ja w tej chwili pełnię bardzo ważny urząd, jestem wojewodą, mam mnóstwo pracy w regionie, więc jestem bardzo zajęta i czekam na to, co przyniesie przyszłość.

To spytam wprost: czy jest pani gotowa wziąć odpowiedzialność za Rzeszów i startować w tych wyborach?

Na pewno jestem osobą, która posiada kompetencje i predyspozycje do tego, bo myślę, że prawie pięć i pół roku piastowania urzędu wojewody daje mi takie prawo, by taką deklarację uczynić. Natomiast oczywiście czas pokaże, to jest poważna decyzja. To jest także decyzja, która ma wpływ na życie osobiste, więc muszę ją przekonsultować z najbliższymi. Muszę uzyskać akceptację, gdybym miała zmienić swoje życie także zawodowe, bo to na pewno będzie mieć wpływ na to, jak funkcjonuje moja rodzina.

Czy uzyskała pani akceptację w tej kwestii prezesa Jarosława Kaczyńskiego albo premiera Mateusza Morawieckiego?

Na pewno takie decyzje jeszcze nie zostały podjęte. Gdyby były podjęte, to dzisiaj nie rozmawialibyśmy w trybie przypuszczającym.

A kiedy będą podjęte? Pytam o to, bo czasu tak naprawdę jest niewiele. Myślę, że na taką prawdziwą kampanię, biorąc pod uwagę, że są jeszcze Święta Wielkanocne, no to mamy dwa miesiące, to nie jest dużo.

Prawda jest taka, że czasu sporo. Jak wiemy, kandydata można zgłaszać do 16 kwietnia. Jeśli rozporządzenie, którego projekt został opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego zostanie przez pana premiera zaakceptowane. Więc siłą rzeczy naprawdę czasu jest sporo i w tej chwili musimy przede wszystkim zapewnić sprawne funkcjonowanie urzędu. Gwarantem tego jest kompetentny pełniący obowiązki prezydenta. Wiemy, z jaką ulgą tak naprawdę i mieszkańcy Rzeszowa, i pracownicy urzędu, przyjęli tę decyzję pana premiera o wyznaczeniu pełniącego obowiązki. Ja się bardzo cieszę, że ta osoba została dobrze przyjęta. A sygnały napływające z ratusza też są bardzo pozytywne. Deklaracje ze strony przewodniczącego rady o pełnym zrozumieniu dla inicjatyw, które są ważne dla Rzeszowa też są bardzo ważne w tej sytuacji.

Pani wojewodo, gdyby zadzwonił dzisiaj prezes Jarosław Kaczyński i powiedział: startuj. To wtedy co pani odpowie?

Jak tylko zapytam rodziny i nie będą mieli nic przeciwko, to na pewno złożę taką deklarację, która będzie adekwatna do propozycji.

Jaki jest pani Rzeszów, jaka jest wizja pani Rzeszowa? Bo mamy już jednego kandydata jeśli chodzi o obóz Zjednoczonej Prawicy. To jest Marcin Warchoł, on obiecał, że np. nie będzie żadnych zwolnień w magistracie. To ważna obietnica, a co pani...?

Ja przyznam, że od momentu, gdy zostałam wojewodą w Rzeszowie dla Podkarpacia, prezentuję niezmiennie taką samą wizję dla regionu, dla miasta wojewódzkiego. Żeby mógł rozwijać się region, musi rozwijać się stolica województwa, która jest trochę kołem zamachowym dla rozwoju regionu. Zatem silny Rzeszów to gwarancja dobrze rozwijającego się regionu. I tutaj staram się być wierna przez cały ten okres, gdy pełnię urząd wojewody, myślę, że skutecznie, ponieważ trzeba powiedzieć, że mam swój udział w zmianie granic miasta Rzeszowa, gdyż czterokrotnie wydałam pozytywną opinię dla powiększenia Rzeszowa i zyskało to akceptację Rady Ministrów.

Ja powiedziałem na początku, że to będzie politycznie najważniejsze miasto, bo to będzie taki polityczny poligon doświadczalny. Mam takie wrażenie. Co z kandydatem, niezależnie od tego, kto będzie kandydatem PiS w Rzeszowie... Co z kandydatem Solidarnej Polski? Marcin Warchoł już powiedział, że będzie startował, chce być kandydatem takim ponadpartyjnym, niezależnym. I co dalej?

Nie wiemy. Zadeklarował pan minister Marcin Warchoł na konferencji prasowej 10 lutego z udziałem pana prezydenta ustępującego podówczas, Tadeusza Ferenca, że jego partią jest Rzeszów. Nie wiem, czy uzgodnił to z mieszkańcami Rzeszowa. Mam nadzieję, że tak. I oczywiście zapewne będzie prowadził swoją kampanię. Nie złożył wprawdzie legitymacji partyjnej, więc liczyliśmy na to, że deklarację o bezpartyjności...

No dobrze, ale jeśli będzie on, jeśli będzie Marcin Warchoł, jeśli będzie np. pani z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, zapewne Porozumienie Jarosława Gowina też wystawi swego kandydata. Co to będzie mówiło o jedności Zjednoczonej Prawicy?

Ja myślę, że to jest zupełnie naturalne, że każda partia wystawia swojego kandydata, zwłaszcza jeżeli chodzi o tak ważne miasto jak Rzeszów i stolica regionu.

To będzie zabójcza walka w Warszawie. W Warszawie był jeden wspólny kandydat, mimo różnic. Ale jednak, kiedy były wybory samorządowe, to duże miasto, ważne miasto. Rzeszów też ważnym miastem, może trzeba się tutaj taki sposób porozumieć i poprosić o rezygnację Marcina Warchoła?

Nie uważam, żeby to czemukolwiek służyło. Oczywiście, tutaj zdajemy się na wybór, mądrość mieszkańców Rzeszowa. Ja nigdy w to nie wątpiłam, więc wiem, że nie będzie to miało żadnego znaczenia, mieszkańcy po prostu ocenią, kto daje rękojmię rozwoju miasta. I jego wizja będzie najbardziej przekonująca dla wyborców. Więc wcale nie widzę tu nic złego, a wręcz przeciwnie, jakby tożsamość każdej z partii, które są w koalicji, będzie zachowana w momencie, gdy każdy będzie miał własnego kandydata.

To przekłada się na politykę w całym kraju. Pewnie pani usłyszała wczoraj o wywiadzie prezesa Jarosława Kaczyńskiego dla PAP, kiedy wyraźnie powiedział, że oczekuje jedności w Zjednoczonej Prawicy. Rzeszów by temu przeczył.

Ja bym nie wysuwała tak daleko idących wniosków. Polityka regionalna niejako swoimi zasadami się kieruje, więc z całą pewnością czym innym są założenia związane z realizacją jednej polityki rządowej, czym innym są wybory samorządowe. Jest to w pełni dopuszczalne w kraju demokratycznym, i też jako naturalne, każda partia, która chce istnieć w życiu politycznym, musi mieć swoich kandydatów, musi uczestniczyć w kampanii, bo w przeciwnym razie zapewne.

Tak, ale to może być też bratobójczy, zabójczy dla Zjednoczonej Prawicy moment. Może trzeba się porozumieć, może trzeba rozważyć taki wariant - pani prezydentem miasta Rzeszowa. A Marcin Warchoł wiceprezydentem. Np. tak jak w Warszawie było?

Wszystkie (opcje - przyp. red.) są możliwe. Wszystko zależy od wyborców i od wyniku, który nastąpi prawdopodobnie 9 maja.

Byłaby pani gotowa złożyć taką propozycję panu Warchołowi?

Ja myślę, że takie propozycje można składać dopiero po przeprowadzeniu wyborów. Jeśli chce się być odpowiedzialnym, racjonalnym, jeśli chce się jeszcze budzić zaufanie, nie można oddawać czegoś, czego się nie ma. A na dzień dzisiejszy ja jestem wojewodą, a nie prezydentem.

Pytam o to, bo opozycja już myśli o wspólnym jednym kandydacie. Jeśli będzie to prof. Paweł Kowal, znany człowiek w Rzeszowie, popularny, rzeszowianin, no to może być trudno wygrać taki bój, a dla Zjednoczenia Prawicy myślę, że to będzie symboliczne zwycięstwo lub porażka.

Oczywiście bardzo szanuję pana prof. Pawła Kowala i jego związki z Rzeszowem są mi znane, chociaż wiem, że też od wielu lat bywa tutaj co najwyżej gościem. Rzeszów od tego czasu bardzo istotnie się zmienił. My oczywiście zapraszamy do Rzeszowa wszystkich i też myślę, że to gwarantuje pewien poziom tej kampanii wyborczej, który będzie atrakcyjny przede wszystkim dla obserwatorów, tak jak pan redaktor powiedział, zapewne z całej Polski. A dla mieszkańców będzie ważne to, że będą mieli możliwość dobrego wyboru i analizy sytuacji. Tak jak powiedziałam, programu przedstawionego przez najlepszego kandydata.

Ostatnie krótkie pytanie, kiedy decyzja, pani wojewodo?

Moja decyzja, tak jak powiedziałam, ja mam liczną rodzinę, więc prawdopodobnie zanim przekonsultuję, to trochę potrwa. Natomiast, jeżeli chodzi o szefów partii, to trzeba by zapytać pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego oraz pana premiera.