Z jednej strony serce boli, że Kijów nie wynegocjował więcej, natomiast do momentu, aż wojna się nie skończy, trudno sobie wyobrazić, żeby te deklaracje szły dużo dalej – mówi wiceprzewodniczący PO i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w Porannej rozmowie w RMF FM, pytany o ustalenia szczytu NATO w Wilnie.

Jak dodaje gość Tomasza Terlikowskiego: jeszcze parę miesięcy temu, gdybyśmy zobaczyli te deklaracje to pomyślelibyśmy: jest dobrze. "Zachód się przełamuje. Kolejne tabu są łamane. Niemcy i inne państwa UE też wyciągają wnioski ze swojej błędnej polityki".

"Presja ze strony Polski i skuteczna dyplomacja ze strony Polski jest konieczna, dlatego, że niektórzy na pewno będą mieli wahania" - zaznacza Rafał Trzaskowski, pytany o ewentualną obecność Ukrainy w NATO.

"Mam nadzieję, że nasi sojusznicy w UE Niemcy, Francja wyciągnęli wnioski ze swojej polityki wschodniej. Nie była ona tak ambitna wobec Ukrainy i Gruzji jak powinna być i że Ukraina jednak stanie się członkiem NATO jak najszybciej. Mam nadzieję, że ta wojna skończy się jak najszybciej" - podkreśla.

Na pytanie czy polska dyplomacja była skuteczna, czy Andrzej Duda osiągnął wszystko, co się dało, gość Tomasza Terlikowskiego odpowiedział: wszyscy jesteśmy trochę rozczarowani efektem tego szczytu.

"Wydaje mi się, że można było starać się zrobić więcej. Budować koalicję, która ten język konkluzji szczytu utwardziłaby.  Ale też chcę powiedzieć, że nie było to łatwe zadanie. Wiele państw NATO musi dokonać teraz rewizji swojego myślenia o wschodniej polityce" - tłumaczył Rafał Trzaskowski.

Donald Tusk mógłby uzyskać więcej? - zapytał Tomasz Terlikowski. Według wiceprzewodniczącego PO, prawdą jest, że Polska pod rządami PiS jest słaba w UE i ma słabe możliwości negocjacji. "Dyplomacja PiS jest bardzo nieprofesjonalna. Ale rzeczywiście tutaj państwa UE głównie Niemcy, Francja muszą dokonać rewizji myślenia". 

Rafał Trzaskowski: Z Putinem trzeba twardo. Innej drogi nie ma  

Rafał Trzaskowski w Porannej rozmowie w RMF FM zgodził się, że Francja szybciej dostrzegła swoje błędy w relacjach z Rosją, niż Niemcy. "W Niemczech przywództwo kanclerza jest dziś dużo słabsze. Widać było, że Niemcy najpierw w ogóle mieli problem, żeby pomagać Ukrainie, później był problem, żeby się przełamać właściwie z każdą decyzją" - wskazał wiceszef PO.

Zwrócił uwagę, że Niemcy byli w przeszłości zwolennikami "cywilizowania" Rosji i Władimira Putina. "Pomylili się, zresztą mówiliśmy im o tym wielokrotnie, również jeżeli chodzi o budowę unii energetycznej, czyli tego flagowego pomysłu Donalda Tuska na uniezależnienie się od Rosji. Pamiętam, że to szło jak po grudzie w związku z tym, że Niemcy nie chcieli się pogodzić z taką polityką" - wspominał Trzaskowski, w przeszłości m.in. minister w rządach PO-PSL.

Zgodził się, iż Berlin jest obecnie "hamulcowym" zmian w polityce europejskiej, przez co sam traci, ponieważ rezygnuje z przywództwa i przestaje być wiarygodny w polityce zagranicznej.

Trzaskowski wyraził nadzieję, że Ukraina otrzyma zaproszenie do Sojuszu Północnoatlantyckiego w przyszłym roku. Zwrócił uwagę, że wówczas obchodzona będzie 75. rocznica utworzenia Paktu. "To na pewno też skłania do tego, żeby takie decyzje podejmować" - zaznaczył.

Według niego, niektóre państwa zachodnie obawiają się, iż ewentualna szybka deklaracja dotycząca akcesji Ukrainy do NATO mogłaby jeszcze bardziej nasilić agresję Rosji na Kijów. "Myślę, że to jest błędna kalkulacja - uważam, że im twardsi jesteśmy, im bardziej pryncypialni, im większe i mocniejsze gwarancje byłyby dla Ukrainy, tym większa szansa na złamanie Putina" - przekonywał Trzaskowski. "Innej drogi z Putinem nie ma" - dodał.  

Wybory w Polsce pod okiem OBWE?

W dalszej części Porannej rozmowy w RMF FM Tomasz Terlikowski pytał między innymi o wtorkową rezolucję Parlamentu Europejskiego, w której deputowani zwrócili się do OBWE, by wysłała misję obserwacyjną na jesienne wybory parlamentarne w Polsce. Trzaskowski przypomniał, że Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie regularnie obserwuje wybory w Europie - we Francji, Hiszpanii czy w Polsce. "Nie widzę w tym nic kontrowersyjnego, a dzisiaj w Polsce rzeczywiście, jeżeli spojrzymy na ostatnie wybory, to one były demokratyczne, natomiast na pewno nie były równe. W związku z tym warto mieć taką niezależną opinię na temat tych wyborów" - wskazał wiceprzewodniczący PO.

Wyraził nadzieję, że obecność obserwatorów OBWE zniechęci PiS do ewentualnych nadużyć. 

Trzaskowski: Polska musiała utrzymywać relacje gospodarcze z Rosją 

Odnosząc się z kolei do tej części wtorkowej rezolucji PE, która dotyczy ustawy zwanej potocznie "lex Tusk", Trzaskowski przyznał, iż liczy na to, że Prawo i Sprawiedliwość wycofa się ostatecznie z pomysłu powołania komisji weryfikacyjnej ds. wpływów rosyjskich w Polsce. "Wydaje mi się, że większość polskiego społeczeństwa, niezależnie od tego, na kogo chce głosować, jest jednak zdroworozsądkowa i nie uwierzy, że jakakolwiek partia w Polsce była, czy jest, na pasku Putina. To jest absurdalne" - stwierdził prezydent stolicy.

Pytany o postawę Donalda Tuska wobec Rosji, Trzaskowski ocenił, że Polska musiała utrzymywać relacje gospodarcze z Moskwą. "Jeśli wszyscy prowadzą relacje gospodarcze z Rosją, to tylko Polska ich miała nie prowadzić? Byłaby to trudna decyzja. Myśmy natomiast zawsze ostrzegali, we wszystkich dyskusjach (...), że z Rosją opłaca się tylko twarda polityka" - powtórzył.

Trzaskowski o obchodach 80. rocznicy rzezi wołyńskiej: Prezydent Duda był trudnej sytuacji

Tematem dzisiejszej rozmowy były też niedawne obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej. W niedzielę hołd ofiarom zbrodni oddali wspólnie w Łucku prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski. Pytany o lakoniczne oświadczenie obu głów państw, gdzie mowa jest tylko o "ofiarach Wołynia", Trzaskowski przyznał, że prezydent Polski był w trudnej sytuacji, choć - jak dodał - ważna w tej sprawie jest prawda historyczna. 

Według niego, konieczne jest poszukiwanie miejsc pochówku ofiar rzezi wołyńskiej i ekshumacje ciał zamordowanych Polaków.

Dopytywany, zgodził się również, że być może należałoby powołać wspólną polsko-ukraińską komisję ds. trudnych, która zajęłaby się kwestią Wołynia. "To jest jakiś pomysł, dlatego że kiedy mamy wyjaśnić tę sprawę, kiedy mamy o niej otwarcie mówić, jak nie w momencie, kiedy relacje polsko ukraińskie się poprawiły? Mimo tego więc, że jest wojna, może powinno być stać nas na trochę więcej odwagi" - wskazał wiceszef Platformy Obywatelskiej.

Trzaskowski o możliwości startu w wyborach: Koncentruję się na Warszawie  

Gospodarz dzisiejszej rozmowy zapytał też swego gościa o możliwość startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Trzaskowski zapewnił, że koncentruje się na Warszawie. "Nastawiam się na Warszawę, natomiast życie mnie nauczyło, że w polityce, która jest niepewna, nie da się wykluczyć niczego" - zastrzegł. Zwrócił uwagę, że sondaże nie są korzystne dla opozycji, ponieważ wynika z nich, że nie dałoby się stworzyć większości sejmowej bez Konfederacji.

Trzaskowski: Konfederacja przebiera nogami, żeby stworzyć rząd z PiS

Gość Tomasza Terlikowskiego stanowczo wykluczył możliwość współpracy z Konfederacją po wyborach, ze względu na obecność m.in. Grzegorza Brauna i Janusza Korwin-Mikkego. 

Przekonywał natomiast, że należy rozmawiać z wyborcami Konfederacji, po to, by uświadomić im kogo popierają. "Często rozmawiam z wyborcami Konfederacji, część z nich w ogóle nie zdaje sobie sprawy, czym Konfederacja jest. Patrzą na Sławomira Mentzena. Miły koleś. Można z nim napić się piwa i nie chce podatków, natomiast jak im się puści albo powie to, co on mówił wcześniej: o mniejszościach, o prawach kobiet, jak im się puści to, co wygadywał Braun, jak im się uświadomi, że to jest partia w której jest bardzo silny nurt antyeuropejski, prorosyjski, to oni są skłonni zmieniać zdanie" - przekonywał Trzaskowski.

Wyraził też pogląd, że Konfederacja raczej utworzy po wyborach koalicję z PiS. "Konfederacja przebiera nogami, żeby zrobić rząd z PiS-em" - powiedział Trzaskowski. 

Opracowanie: