„Prezydent Duda popełnił absolutne harakiri. Duda po rzeczach, które robił, odzyskał dobrą pozycję. Jego grzechy były zapominane, bo przecież tak dobrze zachowuje się w sprawie Ukrainy. I nagle robi coś takiego, po czym nie ma przyszłości europejskiej” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Piskorski, komentując podpisanie przez prezydenta ustawy powołującej komisję weryfikacyjną ds. rosyjskich wpływów w Polsce.

Gościem Porannej rozmowy w RMF FM w piątek był Paweł Piskorski, jeden ze współzałożycieli PO, dawny bliski współpracownik Donalda Tuska, były prezydent Warszawy, obecnie przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Znany polski polityk od dawna jednak nie był widziany na głównej scenie politycznej.

Czy po Romanie Giertychu i Ryszardzie Petru to Paweł Piskorski ogłosi, że chce kandydować do Senatu - pytał Robert Mazurek.

Nie kandyduję nigdzie. Łapię się na tym, że brzmię jaki komentator z loży Muppet Show, że coś się niedobrego z polską polityką porobiło. Jak oglądam transmisje z Sejmu, to muszę to przełączyć, dlatego że nie wytrzymuję tego sposobu (uprawiania polityki - przyp.red.), to nawet nie jest dialog. To nie moja bajka - odpowiadał Piskorski.

Jak gość RMF FM ocenia szanse Giertycha i Petru w najbliższych wyborach?

Nie wiem jakie są kulisy. Jeśli Roman Giertych ma być twarzą Platformy, albo twarzą akceptowalną PO, to uważam, że to jest ich błąd i wcześniej czy później to się na nich odbije. Zresztą, po co tym ludziom (Giertychowi i Petru - przyp.red.) jakieś stanowisko w Senacie, w którym niewiele będą mogli zrobić. To przecież nie jest plan emerytalny. W przypadku Giertycha jest jeszcze ten wątek, że on nie przebywa w kraju. Nie chcę w to wchodzić. Dziwię się jedynie dlaczego takie dziwne przekładańce są robione - mówił polityk.

Co ze Stronnictwem Demokratycznym i jego przyszłością na scenie politycznej - pytał Robert Mazurek - Po co istnieje partia, która nie startuje w wyborach?

Kandydaci ze stronnictwa będą startowali w wyborach jak sądzę. Tylko 3 partie polityczne w Polsce są w stanie wejść do parlamentu - PiS, PO i Hołownia. Wszystkie inne muszą startować w blokach, koalicjach, dlatego że tak wygląda ordynacja wyborcza. Ona jest zasadniczo różna od tego, co było na początku polskiej demokracji. I normalne jest, że mniejsze partie znajdują sojuszników - tłumaczył były prezydent Warszawy.

Relacje z Donaldem Tuskiem i ocena Platformy Obywatelskiej

Piskorski przyznał, że dawno nie rozmawiał z Donaldem Tuskiem. Jednocześnie szef Stronnictwa Demokratycznego kategorycznie odrzucił zarzuty, że oskarżał obecnego lidera PO o "branie worków pieniędzy od Niemców" na finansowanie Kongresu Liberalno-Demokratycznego (polskiej partii funkcjonującej w latach 90-94):

To było normalne, że KLD było wspierane przez CDU (niemiecka partia chrześcijańsko-demokratyczna - przy. red.), tak jak my wspieraliśmy ruchy demokratyczne na Ukrainie. To nic złego i to nie było wymierzone w Tuska - tłumaczył Piskorski.

Robert Mazurek pytał również o ocenę obecnego sposobu uprawiania polityki przez PO, które bierze udział w swego rodzaju licytacji z PiS na przedwyborcze obietnice socjalne.

W ogóle mi się nie podoba. Uważam że to od lat olbrzymi błąd Platformy, że skapitulowała pod wpływem propagandy pisowskiej z tej linii liberalnej. I kieruje się taką linią, która podobno przez - bardzo przeze mnie lubianego Marka Borowskiego - została zainicjowana, czyli "damy wam wszystko co da wam PiS i damy wam jeszcze więcej" - komentował polityk.

Czy mamy zatem do czynienia z populizmem po obu częściach sceny politycznej - dopytywał dziennikarz.

To jest niebezpieczna licytacja populistyczna, która prowadzi do takich skutków jak w Grecji, Argentynie, w tych krajach, w których to się wcześniej czy później zawaliło. Dlatego że każda kolejna ekipa uważa, że tylko dzięki licytacji socjalnej, czyli rozdawnictwu pieniędzy jest w stanie wygrać wybory. I Platforma w tę pułapkę trafiła. I co najgorsze - to nie będzie skuteczne. Tusk ma jednak wielkie szczęście, a PiS popełnia tak dramatyczne błędy, jak ta ustawa dotycząca komisji weryfikacyjnej. Ale z powodów socjalnych PO nie wyprzedzi PiS. To trzeba sobie jasno powiedzieć. Na tym poziomie licytacja PO będzie nieskuteczna - wyjaśnił Paweł Piskorski.

Piskorski skrytykował też Platformę za to, że włączyła się w kampanijny wyścig na socjalne obietnice wyborcze. 

Wmówili sobie albo ktoś im wmówił, że bez bycia uczestnikiem tego rozdawnictwa nie można wygrać wyborów. Uważam, że to jest poważny błąd i to jest nieskuteczne. Dlatego, że jeśli mówi to osoba, która ma wizerunek liberała i przez większość życia publicznego robiła coś innego, to jej się w tej sprawie nie zaufa. Tej populistycznej licytacji się nie przeciągnie - przekonywał były prezydent Warszawy. 

Dodał też, że sam jest przeciwnikiem transferów socjalnych dla wszystkich, bez jakiegokolwiek progu dochodów. Uważam, ze pomoc socjalna powinna być kierowana, a nie rozsiewana. Nie każdy powinien dostawać 500+. Powinny to dostawać te osoby, które mniej zarabiają. Najwięcej tej pomocy socjalnej powinna trafić do osób niepełnosprawnych, bo oni sobie naprawdę nie radzą - mówił Piskorski.

Piskorski: Prezydent Duda popełnił absolutne harakiri

Prezydent Duda popełnił absolutne harakiri. Duda po rzeczach, które robił, odzyskał dobrą pozycję. Jego grzechy były zapominane, bo przecież tak dobrze zachowuje się w sprawie Ukrainy. I nagle robi coś takiego, po czym nie ma przyszłości europejskiej - mówił Paweł Piskorski o podpisaniu przez prezydenta ustawy powołującej komisje weryfikacyjną ds. rosyjskich wpływów w Polsce. Zdaniem byłego prezydenta Warszawy wprowadzenie tej ustawy to błąd PiS-u.  

Wprowadzenie ustawy, która jest nie do obrony z punktu widzenia konstytucyjnego, prawniczego, standardu, który obowiązuje w dojrzałym świecie. Takich rzeczy się nie robi - przekonywał Piskorski. Jego zdaniem PiS nie musiało decydować się na ten ruch. 

PiS miał polaryzację, grał na swoim boisku - argumentował przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego. Dlaczego więc zdecydował się na ten krok - pytał Robert Mazurek - Z głupoty. Kogoś, kto im to zaproponował, powinni na Nowogrodzkiej ze schodów spuścić - stwierdził Piskorski.

Czy opozycja zjednoczy się przed wyborami?

Szef SD był też pytany o zjednoczenie opozycji przed wyborami. "Jestem przeciwnikiem jednej listy" - deklaruje Piskorski. 

Uważam, że Donald Tusk ma nisko zawieszony sufit - przez część wyborców, też opozycji, nie jest dobrze postrzegany. Jeżeli Tusk, którego czeka bardzo ciężka kampania i olbrzymi atak ze strony PiS-u, będzie liderem wszystkich, to nie będzie gdzie uciekać - argumentował. Jego zdaniem ewentualna wymiana Tuska na Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na premiera nie byłaby jednak dobrze odebrana przez wyborców opozycji. 

Na tym etapie to jest udawane, to nikogo nie przekona. To mogło nastąpić pól roku czy rok temu. Ludzie będą uważali, że to jest szachrajstwo, że to jest postępowanie jak Jarosława Kaczyńskiego - przekonywał Piskorski.

Polityk stwierdził też, że pierwotnie nie miał zamiaru brać udziału w marszu 4 czerwca. Zdanie jednak zmienił i w niedzielę będzie obecny na ulicach Warszawy. 

Po tym co się stało (podpisaniu przez Andrzeja Dudę ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich - przyp.red.), uważam, że kolejna, bardzo niebezpieczna linia została przekroczona i będę na tym marszu. Stało się coś ważnego. Coś się zmieniło - twierdzi Piskorski.