„Ja nie użyłbym takich słów. Nie pochwalam tego typu języka. Powinniśmy budować konstruktywne relacje na linii Warszawa - Waszyngton. Dla nas istotne są relacje polsko-amerykańskie, a to naród amerykański decyduje o tym, kto będzie ich prezydentem – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz, odnosząc się do wypowiedzi byłego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. W TVN 24 stwierdził on, że w przypadku wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA "może być powrót do jakichś fochów, jak to było za czasów Obamy, nie jest to nam potrzebne". "Ja bym nie używał takiego języka. Starałbym się szukać nici porozumienia z nową administracją. Trzeba pamiętać, że pan europoseł, były minister Witold Waszczykowski jest politykiem, ma prawo do swoich ocen" – mówił w RMF FM Przydacz.

Według mojej wiedzy tego typu umowa wówczas nie została podpisana - tak wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM na pytanie, czy Polska podpisała ze Stanami Zjednoczonymi umowę, która gwarantowałaby szybki dostęp do amerykańskiej szczepionki na Covid-19. Prezydent Donald Trump obiecał to Andrzejowi Dudzie w czasie czerwcowego spotkania obu przywódców. Umowa w postaci słownego zobowiązania się też jest umową - przekonywał Przydacz. To powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych, którym był wówczas Donald Trump. Zakładam, że istnieje coś takiego, jak ciągłość polityki państwa w wielu zakresach. Wierzę głęboko, że ta współpraca - także w polityce ochrony zdrowia - będzie prowadzona wspólnie, pogłębiana przy ewentualnej nowej administracji - zadeklarował gość RMF FM.

Będziemy wspólnie  z pionem europejskim w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pracować nad tym, żeby rozwiązania i stanowisko Polski było jak najbardziej zgodne z polskim interesem i interesem polskich obywateli. Na pewno nie zgodzimy się na żadne mechanizmy, które miałyby uznaniowo blokować jakiekolwiek środki przesyłane do Polski - powiedział Marcin Przydacz w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Wiceminister spraw zagranicznych odniósł się też do pisma z prośbą o wsparcie sprzętowe w walce z koronawirusem, które marszałek woj. mazowieckiego Adam Struzik wysłał do władz dwóch niemieckich landów. Ja niestety nie doczekałem się takiego pisma ze strony pana marszałka Struzika, Ministerstwo Zdrowia również. Ewidentnie pochodzący z PSL-u czy z koalicji PO-PSL pan marszałek próbuje ugrać tutaj jakąś swoją polityczną grę - powiedział Przydacz. Może pan marszałek Struzik zwróciłby się w pierwszej kolejności po prostu do polskiego ministerstwa zdrowia, do własnego rządu, do Agencji Rezerw Materiałowych, w której cały ten sprzęt w tym momencie jest. I byłoby po problemie - dodał.

Marcin Zaborski zapytał też swojego gościa o to, czy czytał raport dot. reparacji wojennych, których Polska zamierza domagać się od Niemiec. Powstanie takiego dokumentu od wielu miesięcy zapowiada poseł PiS, Arkadiusz Mularczyk. Nie, nie czytałem. Nie jestem w jego dyspozycji. Mam w swoim portfolio cztery ogromne obszary, ale polityka europejska i polsko-niemiecka nie jest w zakresie moich bezpośrednich obowiązków, w związku z tym nie czułem się zobowiązany do dopytywania o tego typu raport - odpowiedział Przydacz.

Pełny tekst rozmowy:


Marcin Zaborski, RMF FM: Ma pan wielu znajomych w otoczeniu Joe Bidena?

Marcin Przydacz: Tak, wystarczająco dużo, żeby być spokojnym, jeśli chodzi o nawiązywanie relacji politycznych w najbliższym czasie.

Czyli te kanały dyplomatyczne są już otwarte? Już telefony się grzeją?

Częściowo są otwarte, częściowo czekamy oczywiście na ukonstytuowanie się tego "transition team", tych osób, które będą w najbliższym czasie obejmować najważniejsze stanowiska w administracji przyszłego prezydenta Bidena - wszystko na to wskazuje. Kolejne informacje spływające do nas zza Oceanu pokazują, że jednak to Joe Biden będzie prezydentem. My oczywiście staramy się jak najszybciej nawiązywać te relacje albo je odgrzewać, bo pamiętajmy, że przecież Joe Biden był wiceprezydentem u prezydenta Baracka Obamy, czyli jeszcze w 2015-16 roku. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, pan prezydent Andrzej Duda miał możliwości współpracy także i z tą administracją. Więc dla nas to też będzie pewnego rodzaju odgrzanie poprzednich relacji.


Ale Donald Trump jeszcze nie odpuszcza. Czy pan wierzy prezydentowi Trumpowi, kiedy mówi o nielegalnych głosach, które, jego zdaniem, przesądzą o wyniku wyborów w USA?

Nie jest moją rolą jako wiceszefa polskiej dyplomacji, komentowanie słów prezydenta Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w takim zakresie.

Dlaczego nie? Prezydent Stanów Zjednoczonych, urzędnik, przedstawiciel państwa, głowa państwa mówi takie rzeczy. MSZ w Polsce to słyszy.

To jest oczywiście element ciągle pewnego rodzaju napięcia, ostatniego elementu kampanii wyborczej. Do momentu ogłoszenia nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych trwa tam dość ostra walka.

On to mówił w Białym Domu, panie ministrze, jako prezydent Stanów Zjednoczonych.

Rozumiem. Wydaje mi się, że to jest element pewnego rodzaju takiego politycznego napięcia albo nawet psychologicznego napięcia. Nie chciałbym tego w żaden sposób komentować. Dla nas ważne jest układanie relacji ze Stanami Zjednoczonymi i z ich aktualnym przywódcą.

Były szef polskiej dyplomacji, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Witold Waszczykowski w rozmowie z TVN 24 stwierdza np. tak: "w przypadku wygranej Joe Bidena może być powrót do jakichś fochów, jak to było za czasów Baracka Obamy. Nie jest to nam potrzebne" - tak mówił europoseł. Pana zdaniem takie słowa pomogą nam otworzyć drzwi do Białego Domu rządzonego przez Bidena?

Ja osobiście nie użyłbym takich słów. I nawet mogę powiedzieć, że nie pochwalam tego typu języka w relacjach.

Dlaczego?

 

Powinniśmy budować konstruktywne relacje na linii Warszawa - Waszyngton. Tak, jak wielokrotnie to powtarzaliśmy, dla nas istotne są relacje polsko-amerykańskie. A to naród amerykański decyduje o tym, kto będzie ich prezydentem, kto będzie przewodził ich państwu.

Czyli mówienie o fochach konstruktywne, pana zdaniem, nie jest?

Ja bym nie używał takiego języka. Raczej starałbym się szukać nici porozumienia z nową administracją. Natomiast trzeba pamiętać, że pan europoseł, były minister Witold Waszczykowski jest politykiem, ma prawo do swoich ocen. Nie jest przedstawicielem, w tym sensie, państwa polskiego, że nie jest z resortu dyplomacji. Jako polityk ma prawo do własnych ocen. Nie jest w mojej kompetencji, aby jego za tego typu słowa rozliczać.

Zakłada pan, że Amerykanie z Bidenem w Białym Domu powiążą wsparcie wojskowe dla Polski z kwestią praworządności w Polsce?

Uważam, że obecność amerykańska, także ta wojskowa tutaj w Polsce, w regionie Europy Środkowej jest podyktowana analizą rzeczywistych interesów amerykańskich, a nie tylko i wyłącznie kwestią sympatii czy antypatii.

I te interesy się nie zmienią, niezależnie od tego kto teraz będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych?

Wierzę głęboko, że się nie zmienią. Oceny Demokratów co do zagrożenia rosyjskiego, chociażby po tym, co się działo na Ukrainie, po odebraniu Krymu, po destabilizacji Donbasu są bardzo zbieżne z naszymi ocenami. Nie ma tam złudzeń co do agresywnej polityki rosyjskiej, co do destabilizującej roli tego państwa w tej części kontynentu. W związku z tym odpowiedź NATO, a przypomnijmy, że część wojsk amerykańskich stacjonuje w Polsce w ramach NATO - decyzji, których proces był rozpoczynany za czasów Baracka Obamy, którego to wiceprezydentem był Joe Biden. Nie przewiduję tutaj w tym zakresie żadnych głębszych zmian. Będziemy oczywiście ze stroną amerykańską o tym rozmawiać. W naszym wspólnym interesie jest to, aby utrzymać w całej Europie, nie tylko w Polsce, chociaż przede wszystkim, z naszej perspektywy to najważniejsze, obecność amerykańską. i tę jedność transatlantycka, o której tak dużo mówimy - my jako Polska, w ostatnich latach.

Podczas czerwcowej wizyty prezydenta Dudy w Stanach Zjednoczonych prezydent Trump obiecywał, że Polska będzie jednym z pierwszych krajów, które uzyskają dostęp do amerykańskiej szczepionki na koronawirusa. Tu jesteśmy umówieni na słowo czy jest jakiś dokument podpisany, który przewiduje takie rozwiązanie?

Panie redaktorze, jak wszyscy wiemy, wiele państw szuka rozwiązań, jak najszybciej dystrybucji - najpierw opracowania, później dystrybucji szczepionki. Te bardzo dobre relacje polsko-amerykańskie w ostatnich latach predestynowały nas do takiej pogłębionej współpracy w tym zakresie, więc nie widziałem w tym nic zdrożnego, wręcz przeciwnie...

 

Nie, ale ja tego nie oceniam, czy to jest dobre czy złe. Ja tylko dopytuję o bardzo ważną rzecz, czy jest na to dokument? Czy podpisaliśmy umowę, która przewiduje takie rozwiązanie?

Według mojej wiedzy tego typu umowa wówczas nie została podpisana.

Czyli to była obietnica słowna. Tylko. Nic więcej.

Ale panie redaktorze, przecież słowa i umowa w postaci słownego zobowiązania się też jest umową.

Tylko, że to słowo dał prezydent Donald Trump, a jeśli za chwilę będzie prezydent Joe Biden, to on tego nie obiecywał.

Nie, to powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych, którym był wówczas Donald Trump. Ja zakładam, że istnieje coś takiego jak ciągłość polityki państwa w wielu zakresach, więc wierzę głęboko, że ta współpraca, także w polityce ochrony zdrowia, będzie tutaj prowadzona wspólnie, będzie pogłębiana także przy ewentualnej nowej administracji.

Tyle, że widział pan to już nieraz, że przy zmianie prezydenta zmieniały się pewne decyzje, ważne, dotyczące kwestii międzynarodowych. Także w relacjach polsko-amerykańskich.

Jeśli będą się zmieniały, to oczywiście będziemy szukać innych rozwiązań. Proszę pamiętać, że to nie tylko Stany Zjednoczone mogą dysponować szczepionką, są innego rodzaju instytucje. Też będzie można komercyjnie zakupić tę szczepionkę. Ja uważam, że w ramach NATO, w ramach Unii Europejskiej wspólnie powinniśmy rozmawiać o dystrybucji szczepionek na koronawirusa. I to robimy tak naprawdę.

To krótko, panie ministrze, a propos Europy i współpracy w Europie. Jaką pomoc w ramach walki z pandemią zaoferowali Polsce Niemcy?

Strona niemiecka zwróciła się listem do prezydenta Andrzeja Dudy. Pan prezydent Frank-Walter Steinmeier zwrócił się z propozycją, taką ogólną, dotyczącą ewentualnej współpracy, wsparcia. Na to odpowiedział pan prezydent Andrzej Duda, dziękując za tę ofertę oczywiście, podkreślając, że wspólnie powinniśmy walczyć.

Odpowiedział, że nie jest nam potrzebna taka pomoc.

Nie, nie. Dokładnie odwrotnie. Powiedział, że bardzo dziękuję za współpracę i jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi do ścisłej współpracy z Niemcami.

Jeśli zajdzie taka potrzeba, czyli do tej pory nie zgłaszaliśmy takiej potrzeby, panie ministrze?

Na ten moment stan polskiej służby zdrowia, zabezpieczenia materiałowego, bo o tym mówimy - łóżek, respiratorów jest na tyle dobry, że nie zwracaliśmy się o konkretną pomoc do żadnych państw. Natomiast jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy w bieżącym kontakcie z Niemcami. Ja nawet dzisiaj rozmawiałem z moim odpowiednikiem, wiceministrem niemieckim. W bieżącym kontakcie ze stroną niemiecką dyskutujemy o tym, jak wspólnie, w ramach także Unii Europejskiej walczyć ze skutkami koronawirusa.