Referendum w sprawie aborcji to jest nierealny pomysł, który nie powinien się pojawiać. W tym referendum chodzi o to, żeby wrócić do kompromisu aborcyjnego - mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Krystyna Kacpura, prezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Federa.

Rozmówczyni Kazimiery Szczuki mówiła, czym na co dzień zajmuje się fundacja Federa. Dzień w federacji to jest dzień szaleństwa. Jeśli rano nawet mam wypisane punkty, które muszę zrealizować danego dnia, pod koniec dnia, wieczorem okazuje się, że dwa z nich zrealizowałam, a pozostało dziesięć. Były nagłe sprawy, dzwoniły zrozpaczone kobiety, potrzebowały porady, rozmowy, nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Mnóstwo uchodźczyń z Ukrainy do nas dzwoni. Też te kobiety nie wiedzą, boją się, że w Polsce będą karane za przerywanie ciąży. Więc wyjaśniamy, tłumaczymy, prowadzimy, interweniujemy w szpitalach - mówiła Kacpura.

Monitorujemy dostęp do legalnej aborcji, do antykoncepcji, szczególnie awaryjnej. A do antykoncepcji tej, która powinna być finansowana przez NFZ, czyli zakładania spirali, prowadzimy monitoring. Każe się kobietom za to płacić po kilkaset złotych - zaznaczyła.

Kacpura była pytana, czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji pogorszył sytuację kobiet. Zawsze było źle, odkąd istnieje federacja, czyli od 1992 roku. Powstała po to, żeby obronić prawo, które miałyśmy przez 1993 rokiem. Niestety nie dałyśmy rady - mówiła.

Odniosła się też do pomysłu PSL i Polski 2050, by przeprowadzić po wyborach referendum w sprawie aborcji. To jest w ogóle nierealny pomysł, który nie powinien się pojawiać. Z tego, co wiem i słyszałam od polityków z PSL-u i Polski 2050, w tym referendum chodzi o to, żeby wrócić do kompromisu aborcyjnego przede wszystkim. To jest po prostu taka polityczna zagrywka, że "my też się zajmujemy tymi sprawami i też jesteśmy za prawami kobiet, ale my proponujemy referendum" - podkreślała Kacpura.

Po co referendum? 86 proc. młodych Polaków, między 25. a 40. rokiem życia, jest za legalną aborcją do 12. tygodnia, a w społeczeństwie - 76 proc. - dodała.

Kazimiera Szczuka pytała też o referendum w Irlandii, w wyniku którego w tym kraju zalegalizowano aborcję. Referendum w Irlandii miało inny cel. Chodziło o wykreślenie z konstytucji tzw. ósmej poprawki, czyli zrównania życia płodu z życiem matki. Dopiero wtedy można było zająć się liberalizacją prawa - wyjaśniła Kacpura.

W Polsce działa też komitet "Aborcja to zabójstwo", który chce zaostrzenia prawa. Może nie zaostrzenia prawa, tylko zabronienia kobietom medycyny XXI wieku - precyzowała rozmówczyni RMF FM. Chodzi o to, żeby nie przekazywać żadnych informacji. Chodzi nawet o poinformowanie, o przekazanie jakiejkolwiek informacji w sprawie możliwości aborcji, bo pomocnictwo już teraz jest karane - mówiła.

Kacpura: Jest furtka, która pozwala pomóc kobietom, pomimo wyroku TK z 2020 r.

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Krystyna Kacpura podkreślała, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed trzech lat uderzył nie tylko w kobiety, ale w całe rodziny. TK w październiku 2020 roku uchylił jedną z przesłanek, która dopuszczała przerwanie ciąży - gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony.

Według prezeski Federy, wyrok TK uderzył zwłaszcza w kobiety najbiedniejsze, z małych miejscowości - te, które chciały być w ciąży. Uderzył w całe rodziny, ale przede wszystkim spowodował, że kobieta jest sama - przekonywała Kacpura.

Przypomniała zarazem, że w ramach jej fundacji działają infolinie dla kobiet, tyle, że kobiety te często boją się o swych problemach z ciążą rozmawiać przez telefon. Często rozmawiają ich mężowie, partnerzy, czasami siostry, bo one nie są w stanie rozmawiać. Mówienie o tym, że stan psychiczny kobiety w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia, jest największą bzdurą i okrucieństwem wobec kobiet. Kobieta jest naprawdę w strasznym stanie psychicznym - podkreślała szefowa Federy.

Zwróciła zarazem uwagę, że stan psychiczny jest przesłanką do wykonania zabiegu aborcji - to furtka, którą fundacja znalazła do tego, by pomagać kobietom, które noszą w sobie np. płód z wadami letalnymi. Ciągle jednak ze względu na zagrożenia zdrowia, bądź życia kobiety, aborcja jest w Polsce legalna. W związku z tym kobietę, która z nami rozmawia i jest w takiej ciężkiej sytuacji i w bardzo złym stanie psychicznym kierujemy na konsultacje do psychiatry. Jeśli psychiatra po takich konsultacjach orzeknie, że kontynuacja tej ciąży będzie zagrażała jej zdrowiu psychicznemu, wystawia jej zaświadczenie. Z takim zaświadczeniem i wynikami badań prenatalnych kobieta idzie do wskazanego przez nas szpitala - tłumaczyła Kacpura.

Kacpura: Lekarze śmieją się ze statystyk MZ dot. liczby wykonywanych aborcji, także tych legalnych

Kazimiera Szczuka pytała też, ile realnie zabiegów legalnej aborcji wykonuje się w Polsce. Prezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przypomniała, że według Ministerstwa Zdrowia, w 2021 r. było ich 107. Z naszego szacunku wynika, że jest ich około 1000-1200. My nie mamy natomiast wglądu z dokumentację medyczną, nie wiemy co lekarz odnotował tam - czy martwe urodzenie, czy przedwczesny poród, samoistne późne poronienie. Lekarze się z tej statystyki śmieją - zaznaczyła szefowa Federy.

Krystyna Kacpura wskazała przy tym na potrzebę ujednolicenia procedur dotyczących trudnych ciąż, by nie dochodziło więcej do takich tragicznych przypadków, jak choćby śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny (zmarła w wyniku wstrząsu septycznego zanim lekarze zdecydowali się na zakończenie ciąży, u której wcześniej wykryto już wady rozwojowe i która zagrażała jej życiu). Lekarze i szpitale w całej Polsce zwracają się do swoich konsultantów wojewódzkich i do krajowego z pytaniem, jak mają postąpić w przypadku bezczaszkowia, bezmózgowia, Zespołu Patau, czy innych wad letalnych, gdzie wiadomo, że taki płód może nie zostać nawet donoszony do końca ciąży - tłumaczyła szefowa Federy.

Kacpura: Minimum prawne to legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży

W Popołudniowej rozmowie w RMF FM padło też pytanie o to, jakie prawo dotyczące przerywania ciąży byłoby najlepsze dla kobiet. Standardowo najlepszy to byłby brak prawa, bo jakiekolwiek prawo w tym temacie to już jest ograniczenie - wyjaśniła Kacpura. Przypomniała, że żadnych regulacji w tej materii nie ma w Kanadzie.

Jak dodała, minimum prawne, które powinno obowiązywać, to legalna aborcja do 12 tygodnia ciąży.