Ropa na światowych rynkach, ale i na krajowych stacjach drożeje od czerwca. Baryłka ropy BRENT kosztuje już prawie 90 dolarów, najwięcej od listopada 2022 roku. Najkrócej rzecz ujmując - ropa drożeje przez pakt Rosjan z Saudyjczykami, którzy grają na windowanie ceny ropy, przy spadającym popycie. Kiedy to przełoży się na nasze stacje paliw i czy będzie jeszcze drożej?

Choć podwyżki w ostatnich tygodniach mogły być niezauważalne - bo nie są skokowe - to są jednak trendem. Na stacjach jest najdrożej od kwietnia, a benzyna jest już o 3 grosze na litrze droższa niż przed rokiem. 

Każdego tygodnia średnia cena w kraju rośnie - o grosz, o dwa, o pięć. W ostatnim tygodniu litr bezołowiowej benzyny podrożał o 1 gr, diesla o 5 gr. Obecnie średnie ceny kształtują się na poziomie 6,67 zł dla Pb95 oraz 6,50 dla oleju napędowego. Taka tendencja, powolnych wzrostów cen, zapewne się utrzyma - przewidują eksperci.

Chwilowo na rynkach światowych będzie drożej - mówi w RMF FM bez wahania analityk rynku paliwowego dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. Zwyżka w ostatnich dniach ma swoje uzasadnienie w rosyjskiej decyzji o ograniczeniu eksportu. To jest druga taka decyzja, po Arabii Saudyjskiej, i to wpłynęło zwyżkowo na ceny ropy. Ale pamiętajmy, że jeżeli rynki ropy trzeba stymulować cięciami, to ten popyt jest delikatnie mówiąc słaby. Tnie się produkcję po to, żeby cena była wyższa, a popyt nie jest taki jak się oczekuje. Druga połowa roku miała należeć do gospodarki chińskiej, na razie tego nie widać. Więc wydaje się, że jeśli w wyniku tych cięć ropa podrożeje, to chyba nie jest wzrost trwały.

Jeśli natomiast chodzi o rynek krajowy, tutaj zmiany zwyżkowe są możliwe, ale nieduże - 4-5 groszy to maksimum z tygodnia na tydzień. Zmiany nie są duże, nie są dynamiczne i myślę, że takie pozostaną w kolejnym tygodniu - mówi ekspert.

Diesel goni bezołowiówkę

O ile kierowcy aut napędzanych na benzynę raczej nie mają o co się martwić, bo na horyzoncie brak czynników, które mogłyby znacznie podnieść jej cenę, to kierowcy diesli powinni czym prędzej tankować. Ostatni tydzień, choć wciąż mówimy o groszach, też pokazuje tę tendencję. Olej napędowy drożał pięciokrotnie szybciej niż benzyna. I choć dziś diesel jest wciąż o ponad 1,20 zł tańszy niż przed rokiem, to może zaraz szybko odrabiać te straty. 

Problem dieslowski jest globalny, a dodatkowo dochodzą nasze wewnętrzne trudności, chociażby związane z równoczesnym zaopatrywaniem rynku przez krajowego producenta i przez import - zauważa dr Jakub Bogucki.

W ostatnim czasie z rynku paliwowego słychać głosy, że trudno o hurtowy zakup taniego diesla. Ten z państwowego koncernu, poza zawartymi już kontraktami, jest trudno dostępny. Ale jest tani, przez co paliwo importowane nie jest konkurencyjne, a jego sprowadzanie przestaje się opłacać. 

Olej napędowy z importu jest jednak niezbędny, by zbilansować krajowe zapotrzebowanie. Przy wzrostach cen na rynkach, w końcu i u nas w kraju olej napędowy zacznie drożeć szybciej.  Wiele zależy też od kursu dolara, ale także od sytuacji w jakiej jest Europa. 

Poziom zapasów diesla na Starym Kontynencie jest najniższy od grudnia 2022 roku. Latem nie udało się odbudować zapasów tego paliwa i przed jesienią ich poziom będzie zapewne rekordowo niski.

Problem jest, problem jest głębszy, ale nie spodziewam się, by tego diesla miało zabraknąć, nawet w skali europejskiej, a o krajowej nawet nie mówię. Natomiast perspektywa zwyżkowa jest, tylko trzeba pamiętać, że popyt na diesla rośnie, gdy gospodarka jest żywa i się rozwija. A ostatnio ta gospodarka jakoś nie bardzo chce rosnąć, i mówię to zarówno o gospodarce europejskiej, jak i światowej - podkreśla dr Jakub Bogucki.


Opracowanie: