​"Blamażu się nie obawiam, ale to nie tajemnica, że rywale będą bardziej zmotywowani" - mówi o wieczornym meczu Polski z Niemcami były reprezentant kraju Marcin Żewłakow. W rozmowie z reporterem RMF FM Kacprem Merkiem broni też powołania do kadry Thiago Cionka, na co dzień występującego we włoskiej drugiej lidze.

Kacper Merk: Większość Polaków rozpoczyna już urlopy, podobnie połowa reprezentacji rywali. Druga połówka walczy o wyjazd na mundial. Jak, z perspektywy piłkarza, wygląda podejście do takiego meczu?

Marcin Żewłakow: Piłkarzowi w takich meczach przyświeca jedna myśl: byle nie odnieść kontuzji. I mam tu zarówno na myśli Niemców, którzy walczą o wyjazd na mistrzostwa świata, jak i Polaków, którzy są u progu wakacji, a każdy poważniejszy uraz może utrudnić im przygotowania do nowego sezonu.

Z drugiej strony zawsze, gdy gra się dla reprezentacji i to bez względu na to, w jakim składzie, daje się z siebie wszystko i liczę na to, że obie drużyny właśnie w ten sposób podejdą do wieczornego pojedynku.

Ale nie da się ukryć, że większą motywację będą mieli wieczorem nasi rywale.

Zgadza się. Przecież nie jest tajemnicą, że aż dziesięciu piłkarzy z tej kadry może się znaleźć w samolocie lecącym do Brazylii. Dla nich to ostatnia szansa, by w rankingu trenera Joachima Loewa przeskoczyć dotychczasowych pewniaków, dlatego nie możemy się spodziewać, że w jakiś sposób odpuszczą.

Pamiętamy, jak cztery lata temu skończył się ostatni mecz reprezentacji z silnym rywalem przed mundialem. Powinniśmy się obawiać podobnego lania, jak wtedy z Hiszpanią?

Osobiście nie obawiam się wyjazdu do Hamburga. Wydaje mi się, że w powołanych chłopakach siedzi ogromna chęć pokazania się w końcu z dobrej strony, więc o blamażu, jakim bez wątpienia byłaby porażka różnicą kilku goli, nie powinno być mowy. Nie ma co dramatyzować na zapas, a przynajmniej ja pojadę na stadion zupełnie spokojny.

Także o postawę Thiago Cionka? Powołanie tego obrońcy wzbudziło ostatnio mnóstwo kontrowersji.

W ekstraklasie się nie wyróżniał, ale po transferze do Serie B pewnie niewielu śledziło jego poczynania, więc tak naprawdę nie wiadomo, jak się tam spisywał. Ja jestem jednak zdania, że żadnego zawodnika nie można skreślać przed pierwszym gwizdkiem. Wszystkie pytania o jego przydatność do drużyny należy kierować do Adama Nawałki - on jest autorem takiej, a nie innej selekcji i widocznie dostrzegł jakieś przesłanki, by sprawdzić akurat tego zawodnika.

Wiem, że to powołanie spotkało się u nas ze sporą krytyką, ale zastanawiam się co będzie, jeśli Cionek zagra z Niemcami bardzo dobrze? Czy będziemy go chwalić, czy jednak nie? Reprezentacja Polski jest w takim momencie, że - przepraszam za określenie - powinna brać wszystko, co dobre. W ten sposób tłumaczę sobie akurat ten wybór selekcjonera.

(MRod)