Robert Korzeniowski przywiezie z Aten 4. olimpijskie złoto. Od rana nasz reporter jest w rodzinnej miejscowości sportowca, Tarnobrzegu, i przeżywa wraz z najbliższą rodziną Roberta radość ze zwycięstwa.

To był długi i emocjonujący poranek, szczególnie w rodzinnym domu Roberta. Tym razem mniej się denerwowałam, niż na przykład w Paryżu - mówiła mama sportowca.

Emocje były podwójne, bowiem w tym tygodniu debiutowała też Sylwia, siostra, której trenerem jest Robert. To właśnie ona doradziła bratu, by nie ubierał dziś czapki. Lepiej przed słońcem miało chronić polewanie wodą.

Najwyraźniej pomogło - czas zwycięzcy był tylko nieco gorszy od rekordu olimpijskiego, 3 godzin 38 minut 46 sekund. Czapki nie było, Korzeniowski porwał biało-czerwoną flagę, chwycił ją w zęby i przekroczył linię mety...