Bardzo dobry mecz Marcina Gortata. Zespół Washington Wizards, w którym gra Polak, pokonał u siebie Detroit Pistons 106:82. Nasz zawodnik zdobył 16 punktów i miał siedem zbiórek.

Dzień po najwyższej w sezonie wyjazdowej przegranej 98:120 z Minnesota Timberwolves, "Czarodzieje" odnieśli najwyższe zwycięstwo w rozgrywkach. Wygrali czwarty raz w pięciu ostatnich spotkaniach i przerwali serię trzech kolejnych porażek we własnej hali. W dodatku zrewanżowali się ekipie Pistons za przegraną w Detroit 102:113 na inaugurację sezonu.

Polski środkowy w meczu był bardzo skuteczny. Już w pierwszej kwarcie zdobył 10 punktów, najwięcej na parkiecie, głównie spod kosza, po dwójkowych akcjach z partnerami z zespołu. W całym spotkaniu grał 27 minut, trafił siedem z dziewięciu rzutów z gry, miał dwie zbiórki w ataku i pięć w obronie, asystę, dwa bloki, dwie straty i jeden faul.

Od początku warunki na parkiecie dyktowali gospodarze, którzy systematycznie powiększali przewagę. Po pierwszej kwarcie prowadzili 31:23, w połowie meczu już 62:41, co oznaczało dla nich najwyższą w sezonie zdobycz punktową do przerwy (w tym czasie trafili 57 procent rzutów z gry - rywale tylko 37).

Po zmianie stron przewaga zespołu trenera Randy'ego Wittmana nigdy nie była mniejsza niż 19 punktów, a najwyżej wzrosła do 28, gdy w końcówce trzeciej kwarty, po bloku Gortata na Willu Bynumie i zbiórce Polaka w obronie, swoje 20. punkty w meczu uzyskał Wall. Było wtedy 85:57.

W czwartej odsłonie, przy przesądzonym wyniku, niemal wszyscy podstawowi gracze gospodarzy, wśród nich reprezentant Polski, odpoczywali na ławce rezerwowych.

Wizards z bilansem 13 zwycięstw i 14 porażek awansowali na piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Pistons (14-18) zajmują siódmą lokatę.

Obydwa zespoły spotkają się w poniedziałek w kolejnym meczu, ostatnim w 2013 roku, tym razem w hali Palace od Auburn Hills w Detroit. 

(abs)