Szkoci okazali się być zdecydowanie lepsi od jedynej polskiej drużyny w Pucharze UEFA. Na stadionie we Wronkach gospodarze przegrali z Glasgow Rangers 0:5. Szkoci byli pierwszym rywalem polskiej drużyny w fazie grupowej rozgrywek.

Pierwsze minuty spotkania należały do piłkarzy Amiki. Już w 2. minucie ładną akcję przeprowadził Paweł Kryszałowicz. Napastnik gospodarzy spod końcowej linii boiska wycofał piłkę na 16. metr do Mateusza Bartczaka. Piłka po strzale pomocnika Amiki minimalnie minęła lewy słupek szkockiej bramki. Kilka minut później Jacek Dembiński próbował zaskoczyć Stefana Klose uderzeniem z lewej strony pola karnego, ale nie trafił w światło bramki.

Rangersi preferowali grę w angielskim stylu - oskrzydlające akcje zakończone dośrodkowaniami w pole karne. Jednak dobrze z centrami szkockich zawodników radził sobie Arkadiusz Malarz.

Podopieczni Macieja Skorży posiadali optyczna przewagę, ale to goście pierwsi zdobyli gola. W 18. minucie Szota Arweładze minął dwóch zawodników Amiki. Rajd Gruzina zakończył Paweł Skrzypek, ale źle wybił futbolówkę z własnego pola karnego. Piłka trafiła do nie pilnowanego Petera Lovenkrandsa, który strzałem w długi róg pokonał Malarza.

Po utracie gola w poczynaniach graczy Amiki wkradła się nerwowość. Praktycznie do końca pierwszej części meczu wronczanie nie zagrozili bramce Glasgow Rangers. Jedyną godną odnotowania akcję Amika przeprowadziła w 38. minucie. Dembinski dobrze dośrodkował w pole karne. Bartczak w trudnej pozycji zdołał oddać strzał głową z 10 metrów, ale zbyt słaby by sprawić kłopoty Klose.

Kibice zgromadzeni na Stadionie Leśnym spodziewali się, że ich pupile ruszą po przerwie do odrabiania strat, ale to goście stworzyli groźniejsze sytuacje. W 53. minucie Gregory Vignal dokładnie dośrodkował z lewego skrzydła do stojącego na 6 metrze Dado Prso, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Sędzia Santiago Gonzalez z Hiszpanii bramki nie uznał, ponieważ Chorwat był na pozycji spalonej. Kilka minut później znów Prso dał się we znaki obrońcom Amiki, ale jego płaski strzał w długi przeszedł obok bramki. W 58. minucie piłkarze prowadzeni przez Alexa McLeisha dopięli swego. Vignal z lewej strony dokładnie zagrał w "szesnastkę" do chorwackiego napastnika Rangers. Prso znakomicie odegrał piętą do Ignacio Novo, który strzałem z pierwszej piłki z 17 metrów nie dał żadnych szans Malarzowi.

Po okresie przewagi Rangers swoją okazje do zdobycia gola miała Amica. W 67. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Bartczak. Kryszałowicz zgrał piłkę głową do Jacka Dembińskiego, który z kilku metrów trafił w poprzeczkę!

Niewykorzystane sytuację się mszczą. Dwie minuty później było 0:3. Drugą asystę w tym mecz zaliczył Prso, a do siatki gospodarzy z 18. metrów trafił Fernando Ricksen. Dokładnie czterech minut potrzebowali Szkoci, żeby podwyższyć wynik. Jarosław Bieniuk nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Arweładze. Arbiter bez wahania wskazał na "wapno". Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany.

Gospodarzy "dobił" dwie minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego Steven Thompson.