Piłkarska reprezentacja Polski wygrała w Warszawie towarzyski mecz z Islandią 3:2. Był to ostatni sprawdzian podopiecznych Pawła Janasa przed środowym spotkaniem eliminacyjnym mistrzostw świata z Anglią w Manchesterze.

Gola dla gości zdobył w 15. minucie Kristjan Orn Sigurdsson. 10 minut później wyrównał Jacek Krzynówek. Jednak już w 38. minucie kolejnego gola dla reprezentacji Islandii zdobył H. Sigurdsson. Polska odpowiedź przyszła w drugiej połowie - w 57. minucie punktował Marcin Baszczyński. 7 minut później strzał Euzebiusza Smolarka dał prowadzenie biało-czerwonym.

Polscy piłkarze potwierdzili, że opanowali sztukę wygrywania z drużynami słabszymi lub zbliżonymi klasą, i że umieją strzelać bramki nawet bez Tomasza Frankowskiego w składzie. Zawodnicy nie poddali się, choć dwa razy musieli odrabiać straty. Dzięki temu zapewnili kibicom odpowiednią dawkę emocji.

Jednak utrata dwóch bramek oznacza, że są dziury w defensywie. Na razie gole udało się zdobyć Irlandczykom, a przecież z drużynami dużo mocniejszymi będzie trudniej. Najbliższa próba już w środę. Polacy grali zdecydowanie lepiej w drugiej połowie – dwie bramki strzelili rezerwowi. Na wyróżnienie zasługuje zwłaszcza Euzebiusz Smolarek.

Polska drużyna wybiegła na boisko w składzie: 1-Artur Boruc; 14-Michał Żewłakow, 2-Mariusz Jop, 6-Jacek Bąk, 3-Tomasz Rząsa; 5-Kamil Kosowski, 7-Radosław Sobolewski, 10-Przemysław Kaźmierczak, 8-Jacek Krzynówek; 9-Maciej Żurawski, 11-Grzegorz Rasiak.

Janas przyznał, że nie nastawia się zbyt bardzo na sobotnie rozstrzygnięcia trzech innych meczów, które mogą zapewnić Polsce bezpośredni awans do finałów MŚ.