Barcelona i Real Madryt zgodnie wygrały swoje mecze 37. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy po 4:1 i w dalszym ciągu są na czele tabeli z jednakową liczbą punktów, przy czym "Królewscy" mają do rozegrania zaległe spotkanie. W ekipie z Madrytu dwa gole zdobył Cristiano Ronaldo - to jego 400. i 401. trafienie w koszulce Realu.

Barcelona i Real Madryt zgodnie wygrały swoje mecze 37. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy po 4:1 i w dalszym ciągu są na czele tabeli z jednakową liczbą punktów, przy czym "Królewscy" mają do rozegrania zaległe spotkanie. W ekipie z Madrytu dwa gole zdobył Cristiano Ronaldo - to jego 400. i 401. trafienie w koszulce Realu.
Z goli cieszą się: Cristiano Ronaldo (fot. ANGEL DIAZ) i Neymar (fot. Angel Medina G.) /ANGEL DIAZ, Angel Medina G. /PAP/EPA

Real grał przed własną publicznością z Sevillą, natomiast Barcelona rywalizowała na Wyspach Kanaryjskich z Las Palmas.

W Madrycie pierwszy gol padł w 10. minucie w nietypowych okolicznościach. Po faulu w odległości około 18 metrów od bramki Sevilli piłkarze gości powoli organizowali się w obronie, będąc przekonanymi, że rzut wolny zostanie wykonany po gwizdku sędziego. Arbiter jednak nie pokazał, że gospodarze muszą czekać na sygnał, co wykorzystał Nacho - podszedł do piłki i uderzył niezbyt mocno obok nieprzygotowanego do interwencji bramkarza Sergio Rico.

Na 2:0 podwyższył w 23. minucie Ronaldo, trafiając do pustej bramki po tym, jak strzał Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza obronił Rico. Była to 400. bramka Portugalczyka w barwach Realu: 281 uzyskał w ekstraklasie, 88 w Lidze Mistrzów, 22 w Pucharze Hiszpanii, cztery w klubowych mistrzostwach świata, trzy w Superpucharze Hiszpanii i dwie w Superpucharze UEFA.

W 49. minucie stratę Sevilli zmniejszył Czarnogórzec Stevan Jovetic, ale w 78. na listę strzelców znów wpisał się Ronaldo: oddał techniczny i precyzyjny strzał w "okienko".

Wynik ustalił sześć minut później Niemiec Toni Kroos.

Barcelonie zwycięstwo 4:1 nad Las Palmas zapewnił hattrick Brazylijczyka Neymara (25., 67. i 71.) i gol Urugwajczyka Luisa Suareza (27.), przy którym asystę zanotował Neymar.

Honorowego gola dla Las Palmas zdobył w 63. minucie Pedro Bigas.

Było to szóste z rzędu zwycięstwo Katalończyków w ekstraklasie.

W tej chwili i Real, i Barcelona mają 87 punktów. Liderem tabeli jest "Duma Katalonii", która ma lepszy bilans bezpośrednich meczów z Realem, ale "Królewscy" mają do rozegrania jeden zaległy mecz: w środę zmierzą się w Vigo z Celtą.

Wiadomo już zatem, że losy mistrzostwa rozstrzygną się dopiero w ostatniej kolejce, w której Real zmierzy się na wyjeździe z Malagą, a Barcelona podejmie Eibar.

Znani są już natomiast wszyscy spadkowicze. Już wcześniej szansę na utrzymanie się w elicie straciły Osasuna Pampeluna i Granada, a w niedzielę - mimo wyjazdowego zwycięstwa nad Eibar 1:0 - dołączył do nich Sporting Gijon, który ma 30 punktów i traci trzy do Deportivo La Coruna, a ekipa, której rezerwowym bramkarzem jest Przemysław Tytoń, ma lepszy bilans bezpośrednich meczów.

Atletico Madryt nie ma już wprawdzie szans na tytuł, ale po wyjazdowym remisie 1:1 z Betisem Sewilla podopieczni Diego Simeone zapewnili sobie trzecie miejsce, a co za tym idzie: awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

W eliminacjach natomiast zagra Sevilla, której nikt nie odbierze już czwartej pozycji.


(e)