Piłkarze reprezentacji Polski są faworytami dzisiejszego meczu z San Marino w eliminacjach mistrzostw świata. Rywale nie zdobyli dotychczas w grupie I ani punktu, ani nawet gola. Początek spotkania w Serravalle o godz. 20.45.

Podopieczni trenera Paulo Sousy przystąpią do rywalizacji po czwartkowym zwycięstwie w Warszawie nad dobrze grającą wówczas Albanią 4:1. Po czterech kolejkach biało-czerwoni zajmują drugie miejsce w tabeli z dorobkiem 7 punktów.


W porównaniu z ostatnim meczem dojdzie zapewne do kilku zmian w składzie, choć Sousa zapowiedział, że decyzję podejmie dopiero w niedzielę rano. Wiadomo, że nie zagra kontuzjowany Bartosz Bereszyński.

San Marino, którego reprezentanci muszą godzić grę w piłkę z wykonywaniem innych zawodów, w rankingu FIFA zajmuje 209. miejsce, czyli przedostatnie. Tylko przed Anguillą.

Biało-czerwoni osiem razy w historii grali z San Marino i zawsze zwyciężyli. W 2009 roku pokonali tego rywala w Kielcach aż 10:0.

Ewentualne wysokie zwycięstwo w niedzielę będzie ważne, ponieważ w kwalifikacjach do mundialu istotna jest różnica bramek. Dlatego można spodziewać się występu kapitana Roberta Lewandowskiego.

Sousa już kilka dni temu zasugerował, że 33-letni napastnik może zagrać w Serravalle.

"Zawsze należy pozwolić zawodnikom robić to, co kochają, czyli po prostu strzelać gole. Uważam, że najlepsi piłkarze zawsze powinni być na boisku" - wspomniał Portugalczyk na początku zgrupowania kadry.

Trzy dni po meczu z San Marino Polska podejmie na PGE Narodowym lidera grupy - Anglię.

Reprezentacje narodowe 55 krajów zrzeszonych w UEFA zostały podzielone na 10 grup. Awans wywalczy 13 z nich. Na mundial w Katarze zakwalifikują się bezpośrednio zwycięzcy grup, a reprezentacje z drugich miejsc wystąpią w barażach.