Zasłabnięcie lub utrata świadomości kierowcy z powodu choroby - taką wstępną hipotezę stawia prokuratura, która bada przyczyny niedzielnego wypadku przy placu Grunwaldzkim we Wrocławiu. Autokar po zderzeniu z samochodem osobowym wjechał do przejścia podziemnego., Kierowca zginął na miejscu, dwóch pasażerów odniosło obrażenia.

Precyzyjną odpowiedź na pytanie o przyczyny wypadku da sekcja zwłok kierowcy. Wiadomo, że w momencie wypadku był on trzeźwy   

Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Anna Placzek-Grzelak autokar i samochód osobowy zostały zabezpieczone w celu dalszych oględzin i testów diagnostycznych

Przyczyny wypadku na chwilę obecną nie są znane. Na podstawie dotychczasowych ustaleń m. in. braku śladów hamowania autokaru, została przyjęta wstępna hipoteza, że kierujący autobusem mógł zasłabnąć lub zasnąć albo stracił świadomość z innych przyczyn chorobowych - poinformowała Placzek-Grzelak.

Do wypadku doszło w niedzielę o g. 21.16. Autokar marki Van Hool zderzył się z samochodem osobowym marki Skoda Superb, który jechał ul. Skłodowskiej-Curii. Po zderzeniu autokar skosem wjechał na chodnik i na wysokości Pasażu Grunwaldzkiego wpadł w wejście do przejścia podziemnego.

Kierowca zginął. Dwaj pasażerowie autokaru mieli lekkie obrażenia w postaci urazów kończyn dolnych i górnych oraz ogólnego potłuczenia ciała. Zostali przewiezieni do szpitala w celu wykonania dalszej diagnostyki.