Silny wstrząs wywołany eksploatacją górniczą, odczuli po południu mieszkańcy Katowic i niektórych ościennych miast na Śląsku. Doszło do niego w kopalni Staszic-Wujek w rejonie jednej ze ścian wydobywczych. Żaden górnik nie ucierpiał - zapewnia Polska Grupa Górnicza.

Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski poinformował, że wstrząs miał miejsce w rejonie jednej ze ścian wydobywczych w ruchu Staszic. Cała załoga została bezpiecznie wycofana, żaden z górników nie został poszkodowany. Praca ściany została wstrzymana, prawdopodobnie do jutra - powiedział rzecznik.

Eksploatacja węgla ma zostać wznowiona po oględzinach i upewnieniu się, że rejon ściany wydobywczej jest bezpieczny. Wyrobiska, gdzie doszło do wstrząsu, są w strefie zagrożenia tąpaniami. Na razie nic nie wskazuje na to, by wstrząs spowodował jakieś zniszczenia w podziemnych chodnikach - był natomiast silnie odczuwalny na powierzchni.

Wstrząs o magnitudzie 2,9 stopnia zaliczany jest do wysokoenergetycznych - najsilniejszych, jakie notowane są na Śląsku. Silniejszy wstrząs, o magnitudzie ponad 3,2 stopnia, odnotowano półtora tygodnia temu w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Również wtedy żaden górnik nie ucierpiał, jednak poranny wstrząs obudził mieszkańców kilku miast Górnego Śląska.

W kwietniu tego roku w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju w wyniku silnego wstrząsu i uwolnienia się dużej ilości metanu, zginęło 10 górników. Kilka dni wcześniej w kopalni Pniówek w Pawłowicach wybuchy metanu zabiły 16 osób - ciała 7 z nich wciąż znajdują się pod ziemią - za tamą, którą - ze względów bezpieczeństwa - odizolowano rejon katastrofy od pozostałych wyrobisk.