​Prawie dwie tony martwych ryb zebrano w sobotę ze zbiornika wodnego w rezerwacie Kwiecewo (woj. warmińsko-mazurskie). Według pierwszych ustaleń, przyczyną śnięcia mogły być upały i tzw. przyducha, czyli spadek ilości tlenu w wodzie.

Sytuację w rezerwacie, który jest płytkim polderem o powierzchni 110 ha, służby monitorują od środy, gdy wpłynęły pierwsze zgłoszenia o śniętych rybach. W sobotniej akcji, którą zorganizowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie, uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w tym strażacy PSP i OSP oraz straż rybacka.

Zebrano około 1,9 tony ryb, zostały zabrane do utylizacji. To spora ilość, która sprawi, że tlen w wodzie zbiornika nie będzie dalej zużywany na procesy rozkładu tych martwych ryb - powiedział dr Andrzej Kapusta z Instytutu Rybactwa Śródlądowego.

Dodał, że IRS pobrał w piątek próbki wody, które częściowo zostały już opracowane. W jego ocenie, nic nie wskazuje na jakieś zatrucie, a powodem śnięcia ryb są zapewne deficyty tlenu. Badania próbek wody wykonane ostatniej nocy przez WIOŚ wskazały, że natlenienie wody było bardzo niskie.

Jak przypomniał, przyducha jest zjawiskiem naturalnym - występuje, gdy w wodzie wyczerpuje się tlen. Rezerwat Kwiecewo to zbiornik bardzo płytki, powstały na terenach zalewowych, a więc narażony na takie zjawiska. Z powodu długotrwałych upałów i braku deszczu bardzo obniżył się tam poziom wody i wzrosła jej temperatura - pomiar wskazał 28,5 stopnia Celsjusza.

Naukowiec powiedział również, że w zbiorniku nadal jest sporo żywych ryb. Jeśli choć trochę poprawiłyby się warunki pogodowe i podniósłby się poziom wody, to powinny one przetrwać.

Zwykle po takiej przydusze następują bardzo dobre warunki dla rozwoju ryb. Tarło ma wysoką efektywność, ryby mają wysokie tempo wzrostu. I te straty do pewnego stopnia są odrabiane - mówił.

Jak podawała wcześniej WIOŚ, w okolicy zbiornika nie stwierdzono jakichkolwiek tzw. miejscowych punktów zanieczyszczeń. Analizy stanu fizykochemicznego wody z rezerwatu Kwiecewo wykonuje Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ, a wyniki spodziewane są w środę. Są już natomiast wyniki mikroskopowej analizy biologicznej.

Wykazała ona obecność umiarkowanej liczby organizmów planktonowych typowych dla naturalnych powierzchniowych zbiorników wodnych. Nie zaobserwowano masowego rozwoju i zakwitu glonów, ani obecności bakterii czy jakiejś zawiesiny, mogącej wskazywać na zanieczyszczenie wody - informowała warmińsko-mazurska wojewódzka inspektor ochrony środowiska Joanna Kazanowska.