Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedłużyła o trzy miesiące śledztwo w sprawie tortur w Zakładzie Karnym w Barczewie w woj. warmińsko-mazurskim. Do przesłuchania wciąż jest kilkadziesiąt osób. To przede wszystkim funkcjonariusze Służby Więziennej.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w zakładzie karnym w więzieniu wszczęto na początku zeszłego roku. To pokłosie niezapowiedzianej kontroli Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur działającego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, do której doszło w październiku 2022 roku. Delegacja KMPT ustaliła, że w więzieniu dochodzi do aktów przemocy ze strony niektórych funkcjonariuszy względem osadzonych, w tym do tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania. 

W ostatnich dniach Prokuratura Regionalna w Białymstoku przedłużyła śledztwo w tej sprawie o kolejne trzy miesiące. Śledzy kończą właśnie przesłuchania pokrzywdzonych osób oraz świadków. To około 150 osób. Rusza kolejna faza, która będzie już polegać na przesłuchaniu funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Barczewie - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.

Do przesłuchania jest jeszcze kilkadziesiąt osób. W ostatnich miesiącach zdarzało się, że niektóre osoby zmieniały swoje zeznania - osobiście albo wysyłając pisma w tej sprawie do prokuratury. Nie do wszystkich wskazanych świadków udało się też dotrzeć, ponieważ nie mieszkają oni pod wskazanymi adresami. Według prokuratorów śledztwo może jeszcze potrwać wiele miesięcy. Nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów w tej sprawie.

O jakich nieprawidłowościach mówi raport Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur? Czytamy w nim, że: "W niektórych przypadkach funkcjonariusze zakładają więźniom na głowę czarny worek lub mokry ręcznik. W Zakładzie panuje ostry reżim i dyscyplina, która zdaniem delegacji KMPT utrzymywana jest w nieformalny sposób. Od 2021 r. nie stosowano bowiem żadnych środków przymusu bezpośredniego, co jest również wyjątkiem, jeśli chodzi o tego typu jednostki".