Puchar Świata w biegach narciarskich w Polsce? Jeszcze pięć lat temu nikt nie myślał o organizacji tej prestiżowej imprezy sportowej w naszym kraju. Wszystko zmieniło się, gdy ogromne sukcesy zaczęła odnosić Justyna Kowalczyk. "Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale gdyby nie moje wyniki, nie byłoby tych zawodów" - powiedziała w jednym z wywiadów. Zarozumiałość? Bynajmniej.

Justyna Kowalczyk przyciąga jak magnes - biletów na zawody w Szklarskiej Porębie nie ma już od dawna. Jest za to dobra forma naszej zawodniczki i nadzieja, że kilka tysięcy kibiców, którzy przypuszczą szturm na Polanę Jakuszycką, będzie mogło cieszyć się z dobrego występu Polki. Zresztą, pod wieloma względami będzie to wyjątkowa impreza.

Dotychczas Kowalczyk walczyła na "wyjeździe". Teraz to ona będzie mogła liczyć na wsparcie swoich fanów. Biegaczka zawsze podkreślała, że chciałaby wystartować przed własną publicznością. Pierwszy raz w historii Puchar Świata w biegach przyjedzie do Polski i to jest dla mnie główna impreza. Bardzo, ale to bardzo istotna. Na imprezę w kraju czekałam wiele lat - mówiła trzykrotna zwyciężczyni Pucharu Świata jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Teraz to marzenie nareszcie się spełni.

Nie sposób przejść obok niej obojętnie

Justyna Kowalczyk jest na swój sposób "wyjątkowa". Nie chodzi mi wyłącznie o jej sportowe sukcesy i uśmiech, który zna cała Polska. To przede wszystkim kobieta z mocnym charakterem i ogromnym sercem do walki. Kiedy podczas Tour de Ski media spekulowały, iż może wycofać się z rywalizacji z powodu kłopotów z kolanem, ona po raz kolejny udowodniła, że jest wielką zawodniczką, wygrywając tę imprezę po raz trzeci. Mimo ogromnego wysiłku, jaki włożyła we wspinaczkę na Alpe Cermis, Kowalczyk właściwie jako jedyna nie padła na śnieg tuż za linią mety. Gdy ona udzielała pierwszych wywiadów, Bjoergen wciąż nie mogła dojść do siebie.

Ale nie wszyscy darzą ją sympatią. Swoimi wypowiedziami już nie raz wywoływała spore kontrowersje. Na forach internetowych często pojawiają się komentarze, że Kowalczyk jest humorzasta, niemiła, "kaktusowata". Podopieczna Aleksandra Wierietielnego nie przejmuje się jednak tym, co piszą i mówią o niej inni, tylko robi swoje. Cały czas ciężko trenuje, bo - jak sama mówi - wciąż są elementy, które może poprawić. Choć w biegach narciarskich zdobyła już wszystkie trofea, wciąż stawia sobie nowe cele, wciąż chce wygrywać. W tym sezonie może przejść do historii, jeżeli zdobędzie po raz czwarty z rzędu Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zadanie trudne, ale wykonalne. Polka zajmuje teraz drugie miejsce i do prowadzącej Bjoergen traci jedynie 12 punktów. Po zawodach w Rybińsku Norweżka napisała na swoim blogu, że w żółtym plastronie liderki PŚ prezentuje się znacznie lepiej niż Kowalczyk. Czy aby na pewno? Oceńcie sami, dla mnie to sprawa dyskusyjna. Z pewnością ta, która 18 marca stanie na najwyższym stopniu podium w Falun, będzie musiała wznieść się na wyżyny swoich możliwości, bo poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko. A dobre wyniki w Szklarskiej Porębie pomogą jedynie pomóc w osiągnięciu tego celu.

Nie było łatwo, ale udało się

Zorganizowanie Pucharu Świata w biegach narciarskich w Polsce nie było łatwe. Daleko nam do takich gigantów jak Norwegia, Szwecja czy Niemcy. Na Polanie Jakuszyckiej nie ma stałej infrastruktury - zaplecza dla narciarzy, kabin dla komentatorów, czy trybun, na których każdego dnia zasiądzie 4,5 tysiąca kibiców. Mimo to do naszego kraju przyjechały aż 24 reprezentacje. To absolutny rekord, bo zazwyczaj jest osiemnaście drużyn. W Szklarskiej Porębie są między innymi Chińczycy, Japończycy, a nawet jeden Duńczyk. W ostatniej chwili zgłosiła się też reprezentacja Białorusi. To naprawdę powód bo dumy! Zawodami zainteresowane są też światowe media. Impreza będzie pokazywana niemal w całej Europie, w której coraz więcej osób śledzi pojedynek Justyny Kowalczyk i Marit Bjoergen.

Z pracy, jaką wykonali organizatorzy, bardzo zadowolony był także szkoleniowiec naszej zawodniczki. Nie spodziewałem się, że będzie to wyglądało aż tak ładnie. Efekt przerósł moje oczekiwania. Przyznaję, Polana robi naprawdę duże wrażenie - powiedział Wierietielny. Miejmy nadzieję, że to zaangażowanie doceni także Międzynarodowa Federacja Narciarska. W sezonie 2012/2013 Szklarska Poręba nie została uwzględniona w kalendarzu Pucharu Świata. Wynika to z rozpiski FIS - są mistrzostwa świata w Val di Fiemme, zawody w Kanadzie i w efekcie zabrakło nas miejsca. Nikt chyba jednak nie wyobraża sobie, że będzie to ostatni występ najlepszej zawodniczki na świecie przed własną publicznością.

Edyta Sienkiewicz