Ochrona polskiego przemysłu i rolnictwa przed regulacjami Unii Europejskiej to jeden z trzech najważniejszych tematów, który Polacy biorą pod uwagę, wybierając prezydenta. Tak wynika z sondażu Opinia24 dla RMF FM. Ten punkt wskazał niemal co trzeci badany. Te unijne regulacje to np. polityka Zielonego Ładu. Sprawdzamy, jak najważniejsi kandydaci w wyścigu o fotel prezydencki odnoszą się do tej sprawy.

Co jest najważniejsze dla Polaków w kontekście wyboru nowego prezydenta kraju? Z najnowszego sondażu Opinia24 dla RMF FM wynika, że najbardziej zależy nam na poprawie sytuacji w ochronie zdrowia. Istotne jest dla nas również zamknięcie granic dla migrantów oraz ochrona polskiego przemysłu i rolnictwa przed regulacjami Unii Europejskiej.

Zielony Ład to pakiet ustaw proponowany przez Unię, który ma nam Europejczykom pomóc osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. Wywołał on sporo kontrowersji nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach unijnych. Ludzie wyszli na ulice. Najgłośniej protestowali rolnicy, bo uważają, że to im najbardziej zagraża Zielony Ład. Boją się, że regulacje spowodują zwiększone koszty produkcji, a jednocześnie doprowadzą do spadku ich dochodów. Bo Zielony Ład zakłada m.in. zwiększony udział rolnictwa ekologicznego, a także poprawę jakości żywności poprzez ograniczenie używania pestycydów i zmniejszanie zużycia antybiotyków. A to nie jest w smak rolnikom.

Ale nie tylko oni protestowali przeciw Zielonemu Ładowi. Na ulice wyszli też górnicy, którzy boją się zamykania kopalń, elektrowni węglowych, a przede wszystkim utraty pracy.

Co o Zielonym Ładzie mówili kandydaci na prezydenta?

Kandydaci w wyścigu o fotel prezydencki wyczuli, że na tym społecznym niezadowoleniu można łatwo zbić kapitał polityczny. Wykorzystują więc okazje, by podłączyć się pod grupy protestu. W styczniu tego roku na protest górników do Warszawy wybrał się Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich. Dziś jestem na proteście górników przeciw zamykaniu elektrowni węglowych. Zobaczcie, ile przyszło ludzi. Idę ich wspierać. Trzeba odrzucić Zielony Ład. Nie można zamykać dobrych elektrowni - mówi na nagraniu, które umieścił w swoich mediach społecznościowych. Na filmiku widać, jak protestujący górnicy podchodzą do polityka, robią sobie z nim zdjęcia i komentują, że wreszcie mają na kogo głosować w najbliższych wyborach.

Rafał Trzaskowski - konkurent Sławomira Mentzena z kampanii prezydenckiej - w sprawie Zielonego Ładu jednoznacznie się nie wypowiada. Jednak na platformie X, gdzie odpowiada na pytania internautów, stwierdza, że zgodę na zaadaptowanie unijnej polityki Zielonego Ładu podpisał były premier Mateusz Morawiecki. Tutaj walił pięścią w stół, a tam robił wszystko, co mu Unia kazała - opowiada swoim fanom prezydent Warszawy o C40, programie zrzeszającym burmistrzów największych miast świata, którzy stawiają czoła kryzysowi klimatycznemu. Nasza filozofia jest zupełnie inna: mieć wpływ na to, co się dzieje, dyktować w pewnym sensie warunki i wyszarpać jak najwięcej pieniędzy z Unii Europejskiej na ten cel.

Z obozu Prawa i Sprawiedliwości słychać głos Karola Nawrockiego - kandydata obywatelskiego, choć popieranego przez PiS - który Zielony Ład nazywa ekoterrorem. I mówi, co zrobi, gdy zostanie prezydentem: Każdy rząd, który będzie chciał mojego wsparcia, będzie musiał sprzeciwić się Zielonemu Ładowi. Wniosę do Sejmu prezydencki wniosek, który zobowiąże rząd do wycofania się z tego szaleństwa.

I to w zasadzie kwintesencja tego, co może zrobić prezydent z regulacjami Unii Europejskiej. Bo ktokolwiek znajdzie się za kilka miesięcy w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu, będzie mógł jedynie apelować do rządu o nieuwzględnianie przepisów wskazanych przez Brukselę. Prezydent oczywiście może jeździć na międzynarodowe spotkania, takie jak choćby szczyt klimatyczny COP, może tam też wyrażać publicznie swoje zdanie, ale to nie on decyduje o implementacji w kraju regulacji unijnych.