W środę NASK ogłosiła, że istnieje podejrzenie próby wpływu na kampanię wyborczą poprzez polityczne reklamy na Facebooku, które mogą być finansowane z zagranicznych źródeł. Sprawa została zgłoszona do ABW. Po południu reklamy te zostały zablokowane. Wieczorem firma Meta, właściciel Facebooka, poinformowała, że nie wykryła dowodów na zagraniczną ingerencję.
- NASK poinformowała o wykryciu politycznych reklam na Facebooku, które miały wspierać jednego z kandydatów, jednocześnie dyskredytując innych.
- O sprawie została powiadomiona Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która współpracuje z NASK.
- Meta zablokowała na Facebooku reklamy polityczne, które mogły wpływać na kampanię wyborczą w Polsce.
- W oświadczeniu firma Meta zaznaczyła, że nie wykryła dowodów na zagraniczną interwencję.
- Państwo wprowadziło cybertarczę chroniącą wybory - poinformował wicepremier Krzysztof Gawkowski.
Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK poinformował o wykryciu na Facebooku politycznych reklam, które mogły być finansowane z zagranicy i miały pozornie wspierać jednego z kandydatów, jednocześnie dyskredytując innych. "Realizowane przez konta reklamowe kampanie dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena" - podają analitycy.
Analiza NASK wskazuje na możliwą prowokację. "Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi" - czytamy w stanowisku. Dokładnie tak samo działo się kilka miesięcy temu w kilku krajach w Europie, m.in. w Rumunii, Bułgarii, Hiszpanii, Francji czy Niemczech.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego została powiadomiona o sprawie w ubiegłym tygodniu, a pierwszy raport na temat konta pojawił się 7 maja. Jak informuje NASK, trwa ustalanie źródeł pochodzenia i finansowania kampanii.
NASK poinformowała, że po jej interwencji z uwagi na łamanie zapisów prawa wyborczego, Meta zablokowała na Facebooku reklamy polityczne, które mogły wpływać na kampanię wyborczą w Polsce, co - jak dodała Sieć - jest efektem działań prowadzonych w ramach tzw. Parasola Wyborczego.
W wydanym dla PAP oświadczeniu firma podkreśliła, że nie znalazła dowodów na zagraniczną ingerencję. Każdy użytkownik publikujący na platformach Mety reklamy związane z kwestiami społecznymi, wyborami lub polityką musi przejść proces weryfikacji, potwierdzający jego tożsamość oraz fakt rezydowania w kraju, w którym zamieszcza te reklamy.
Sytuacja ta rzuca światło na potencjalne próby destabilizacji procesu wyborczego w Polsce. NASK zaapelowała do użytkowników internetu o szczególną uważność i zgłaszanie podejrzanych reklam, które mogą wpływać na przebieg kampanii wyborczej.
Z kolei Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat dotyczący nieprawdziwych informacji rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej, podkreślając, że oficjalne i wiarygodne informacje na temat wyborów znajdują się na stronach internetowych PKW oraz wybory.gov.pl.
Państwo wprowadziło parasol, który chroni Państwową Komisję Wyborczą i Krajowe Biuro Wyborcze, obwodowe komisji wyborcze i komitety wyborcze - oświadczył w środę na konferencji prasowej podczas kongresu Impact w Poznaniu wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Dodał, że "cyberataki mogą się zdarzyć i pewnie się zdarzają". Ale mamy mocną narodową cybertarczę, która chroni nas i będzie nas chroniła. Zrobiliśmy wszystko, aby wybory były bezpieczne - powiedział Gawkowski. I dodał, że jest o wybory spokojny, "na tyle, na ile można być spokojnym".
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o sprawę doniesień NASK o możliwej ingerencji w kampanię wyborczą zaapelował do obywateli o weryfikowanie źródeł informacji i podawanych treści.
Nie dajmy się zmanipulować fake newsami, które Federacja Rosyjska rozsiewa od lat, w różnych obszarach - powiedział na konferencji na marginesie kongresu Impact. Podkreślił, że tym problemem zajmuje się Ministerstwo Cyfryzacji. Pilne wyjaśnienie tej sprawy, z mojej perspektywy jest jak najbardziej potrzebne - powiedział.
Polityk wskazał, że Rosja prowadzi tego typu działania "każdego dnia", próbując w ten sposób zdestabilizować sytuację w państwach zachodnich.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreślił natomiast, że NASK "sygnalizuje, natomiast nie wywołuje paniki". Jego zdaniem, każdy kandydat powinien precyzyjnie "opowiedzieć się z działań swojego sztabu i pieniędzy, które wydaje", precyzując, że takie działanie powinni podjąć zwłaszcza Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen i Rafał Trzaskowski.
Jak dodał, jeżeli "prawa strona formuje zarzuty pod adresem jednej z fundacji, że publikuje de facto materiały wyborcze wspierające Rafała Trzaskowskiego, to też powinno zostać wyjaśnione".