Grzegorz Napieralski czeka na sygnał i… wciąż nie może się doczekać. Szef SLD deklarował dziś w Kontrwywiadzie RMF FM, że z przyjemnością przyjmie przed drugą turą wyborów zaproszenie do rozmów od Bronisława Komorowskiego bądź Jarosława Kaczyńskiego. Jednak - według informacji naszego dziennikarza Konrada Piaseckiego - żaden z dwóch kandydatów na prezydenta nie planuje na razie takiego zaproszenia.

W sztabach obu kandydatów narasta przekonanie, że Napieralski i tak nie wskaże swego faworyta, a skoro tak, to obłaskawianie go jest zabiegiem daremnym, może nawet szkodliwym. Chcemy zdobyć wyborców szefa SLD, ale tak, żeby za bardzo się przy tym nie skalać - tłumaczą naszemu dziennikarzowi sztabowcy obu kandydatów.

Dlatego w najbliższych dniach - tak jak to było do tej pory - możemy spodziewać się kolejnych ciepłych słów pod adresem sympatyków lewicy. Zapewne padać będą też deklaracje wspierania co bardziej umiarkowanych pomysłów socjalnych czy ideologicznych SLD. Ale - jak usłyszał nasz dziennikarz w obozach i Komorowskiego, i Kaczyńskiego - żaden z kandydatów przynajmniej na razie nie będzie spieszył się, by wykonać choćby kurtuazyjny telefon do lidera SLD.

Mniej oficjalne, kuluarowe negocjacje z politykami lewicy oczywiście się toczą i niewykluczone, że - o ile sam Napieralski będzie milczał - to jego koledzy zadeklarują głosowanie na Komorowskiego. Zrobił to już Wojciech Olejniczak.