Wybór Jorge Maria Bergoglia na nowego biskupa Rzymu to dla wszystkich wielkie zaskoczenie. Purpurat z Argentyny nie był w gronie faworytów, zaskoczenia jego wyborem nie krył nawet rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi. Co nowy papież wniesie w życie Kościoła? "Przyspieszy proces oczyszczania Kościoła z przejawów pedofilii" - twierdzi ojciec Stanisław Oszajca. "Czas na ducha św. Franciszka, czyli zawołanie "pokój i dobro" - mówi abp Sławoj Leszek Głódź.

Kardynał Jorge Mario Bergoglio jest pierwszym jezuitą, który został papieżem. Ten wybór to zapowiedź zmian w Kościele i jego otwarcia na współczesny świat - uważa jezuita o. Wacław Oszajca. Podkreśla, że nowy papież to człowiek, który kocha Kościół i cechuje się zdrowym rozsądkiem. Przybrał imię Franciszek - bardziej chodzi o św. Franciszka Ksawerego, ale także o św. Franciszka z Asyżu. To znamienne, świadczy o tym, że będzie kładł akcent na dwie rzeczy: wiarę, jako osobistą relację człowieka z Bogiem, oraz na otwarcie Kościoła i jego wyjście do świata - tłumaczy.

Zdaniem Oszajcy następca Benedykta XVI będzie zabiegał o zachowanie tożsamości Kościołów lokalnych. Jezuici mają w tym swoje doświadczenie, wynikające choćby z misji prowadzonych w Ameryce Południowej - uważa zakonnik. Prognozuje też, że nowy papież będzie człowiekiem szybkiego i stanowczego działania. Będzie zapewne kontynuował reformę Kurii Rzymskiej. Stanie także przed zagadnieniami związanymi z kwestiami obyczajowymi. Należy spodziewać się, że przyspieszy proces oczyszczania Kościoła z przejawów pedofilii - wylicza.

Głódź: Jestem zaskoczony

Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź przyznaje, że nie spodziewał się wyboru na głowę Kościoła tego konkretnego purpurata. Jednocześnie podkreśla, że nie dziwi go wybór na papieża duchownego z Ameryki Południowej. Dwa ostatnie pontyfikaty - z Polski i Niemiec, przekroczyły granice Włoch, sądziłem więc, że czas na jakiś inny kontynent i tak się stało - podkreśla. Co do tego konkretnego nazwiska, to myślę, że wszyscy są zaskoczeni, ja także i myślę, że tych 200 tysięcy ludzi zgromadzonych na placu Świętego Piotra również - dodaje.

Głódź zwraca uwagę na fakt, że wybór kardynałów musi być wielką radością  dla Ameryki Południowej, a szczególnie Argentyny. Nastąpi poszerzenie Kościoła w pełni o cały język hiszpański, a jednocześnie będą priorytety i ukierunkowania w całej polityce duszpasterskiej i tak dalej na te inne kontynenty. Europa musi radzić sobie sama, tym bardziej, że syta, tłusta i w dużej mierze ostygła w wierze i czeka ją czas pokuty - zapowiada. Czas na ducha św. Franciszka, czyli zawołanie "pokój i dobro" - podsumowuje. Podobne nadzieje wyraża metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Bardzo cieszymy się, że Duch Święty wskazał na tego człowieka. Pamiętamy skąd pochodzi. Argentyna, czyli Ameryka Południowa, tam bije serce Kościoła, tam Kościół jest najmocniejszy, najbardziej dynamiczny, najbardziej rozwijający się, i pewnie dlatego papież stamtąd - mówi. Imię Franciszek to pewnie cały program. Franciszek był pokornym człowiekiem, a jego programem były właściwie dwa słowa: pokój i dobro. I myślę, że to też będzie wezwanie, przed którym stoi papież i także zadanie, które będzie podejmował i realizował (...). To ma być program pontyfikatu: pokój i dobro - ocenia.

Bortnowska: W ogóle go nie znamy

To niespodzianka, my nowego papieża w ogóle przecież nie znamy - twierdzi teolożka i publicystka Halina Bortnowska. Mam nadzieję, że należy on do tego odłamu duchowieństwa z Ameryki Łacińskiej, który znajduje kontakt ze swoim ludem - dodaje.

Według Bortnowskiej wybór purpurata z Ameryki Południowej może mieć doniosłe znaczenie. Mam nadzieję, że się okaże, iż nie jest on tak bardzo ukształtowany przez struktury rzymskie - zaznacza teolożka. Przewiduje też, że jego przynależność do zakonu jezuitów może pomóc Kościołowi. Zapewne należy do tego odłamu jezuitów, którzy słuchają świata. Sam wybór imienia, dość nietypowy dla jezuity, świadczyłby o tym, że należy do tego odłamu, który chce odnowy Kościoła  - mówi. Zwraca też uwagę na ważne epizody w biografii nowej głowy Kościoła. Argentyna dobrze przećwiczyła proces pojednania po wielkiej transformacji. Może ten papież wreszcie wzmocni i oczyści stanowisko Kościoła wobec kary śmierci, bo Argentyna jest krajem, który tego doświadczył  - stwierdza. 

Michalik: Papież Franciszek ufa Bogu i ludziom

Papież Franciszek jest człowiekiem, który od początku budzi sympatię - zauważa metropolita przemyski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik. On ufa Panu Bogu, bo rozpoczął swój pontyfikat od modlitwy. Ufa też ludziom, bo zwrócił się do nich o modlitwę - dodaje.

W ocenie arcybiskupa, wybór następcy Benedykta XVI jest dowodem na to, że kardynałowie kochają Kościół. Wybrali człowieka, który według ich przekonania wzięty z linii duszpasterskiej ma duże doświadczenie duszpasterskie - tłumaczy Michalik. Podkreśla też, że polski Kościół będzie wspierał nowego biskupa Rzymu. Mam nadzieję, że włączymy się przez nasze modlitwy, nasze czyny, nasz wysiłek w wartość i wielkość tego pontyfikatu - zapowiada. 

O. Blaza: Otwarty na świat i każdego człowieka

Papież Franciszek jest otwarty na współczesny świat i każdego człowieka, także o odmiennych poglądach. Taka jest duchowość jezuicka - podkreśla członek zakonu założonego przez św. Ignacego Loyolę,  o. Marek Blaza. Zwraca uwagę na fakt, że nowy zwierzchnik Kościoła rozpoczął swoją pierwszą publiczną wypowiedź od słów: "dobry wieczór", a nie od "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Pokazuje w ten sposób, że wita się ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, a nie tylko z wierzącymi - wyjaśnia zakonnik. To dobry sygnał - dodaje.

Hołownia: To wieczór dwóch znaków. Boże, jednak jesteś!

Franciszku, idź odbuduj mój Kościół, bo popada w ruinę! - te słowa miał usłyszeć święty Franciszek od ukrzyżowanego Jezusa - przypomina na swoim blogu publicysta stacji 7 Szymon Hołownia. Czy ktoś ma dziś jeszcze wątpliwości, że Bóg jest i rzeczywiście troszczy się o swój Kościół? Że niezależnie od tego w jakie brudy by nie popadł, zawsze znajduje się w nim nowa siła, duch odnowy, świeży powiew? - pyta retorycznie.

Hołownia zwraca uwagę na dwa szczególnie doniosłe znaki towarzyszące wyborowi nowej głowy Kościoła. Chodzi mu o wybór imienia i prośbę papieża, by wierni go pobłogosławili. Czegoś takiego Watykan jeszcze nie widział. Widywałem ten gest w Ameryce Łacińskiej, w Europie, w której hierarchowie to wciąż książęta - nigdy - podkreśla. Oby pierwszy jezuita na papieskim tronie, był papieżem, który wybierze właściwych ludzi do posprzątania watykańskiego bałaganu, a sam - tym jak będzie żył i tym, co będzie nam mówił - przywróci wreszcie światu przekonanie, że po prostu warto wierzyć w Chrystusa - podsumowuje.

Szostkiewicz: To nie mój kandydat, ale dobry wybór

To nie był mój kandydat - przyznaje publicysta specjalizujący się w tematyce kościelnej Adam Szostkiewicz. Spodziewałem się papieża spoza Europy. Wiedziałem, że on będzie konserwatywny, bo nie może być inny, dlatego że całe kolegium kardynalskie jest dzisiaj konserwatywne. Nie będzie na pewno bronił jakichś radykalnych pomysłów, zmian w nastawieniu Kościoła do takich rzeczy jak choćby zgoda na antykoncepcję  - zaznacza. To jest z pewnością nowy rozdział, ale nie tak wielki i nie tak nowy, jak bym się akurat spodziewał - dodaje.

Łukaszewicz: Jest stabilny, skromny. Budzi zaufanie

Ciekawie wybór nowej głowy Kościoła komentuje słynny aktor i prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz. Sprawia wrażenie człowieka bardzo stabilnego, statecznego, skupionego. Kogoś, kto sam wiele przeszedł. Zwracają uwagę jego opanowanie i skromność. Budzi zaufanie tym spokojem, który ze sobą wniósł. Sprawia wrażenie człowieka pracy, dla którego najważniejsze są zwykłe sprawy - mówi.

Łukaszewicz przyznaje, że widok nowego papieża był dla niego zaskoczeniem, bo mógł się spodziewać natchnionego i uzewnętrzniającego swoje emocje mówcy. Tymczasem niewiele dowiedzieliśmy się o jego emocjach z tej twarzy. Tylko o chęci prostoty, skromności, uzwyklenia tego momentu. Zdawał się mówić po prostu: wychodzę wam naprzeciw. Jakby pominął całe dostojeństwo swojego urzędu - podkreśla.