Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) jest zaniepokojona sytuacją w nieczynnej elektrowni jądrowej w Czarnobylu, ale nie widzi na razie krytycznego zagrożenia. To reakcja na informację z Kijowa, że w związku z działaniami wojennymi prowadzonymi przez Rosjan, siłownia została pozbawiona zasilania energią elektryczną.

Reporter RMF FM Krzysztof Zasada zwraca uwagę, że komunikat wydany przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej jest uspokajający. Eksperci monitorują doniesienia z Ukrainy, ale - jak mówi cytowany przez ukraińskie media szef Agencji Rafael Grossi - brak zasilania nie ma na tę chwilę krytycznego wpływu na bezpieczeństwo. 

Agencja zwraca uwagę na możliwe problemy z chłodzeniem wypalonego paliwa, ale stwierdza, że "obciążenie cieplne basenu zużytego paliwa i ilość wody chłodzącej w elektrowni są wystarczające do skutecznego odprowadzania ciepła bez potrzeby korzystania z energii elektrycznej". 

Wcześniej ukraińskie służby informowały, że uruchomiono spalinowe generatory prądu, które zapewniają dwie doby zasilania elektrowni. Trwają rozmowy z Rosjanami o wstrzymaniu ognia i stworzeniu tzw. zielonego korytarza dla ekip, które mogły naprawić awarię. W trakcie działań zbrojnych zniszczono sieć energetyczną dostarczającą prąd do Czarnobyla. 

PAA: Nie ma zagrożenia radiologicznego dla Polski

Z kolei Państwowa Agencja Atomistyki poinformowała, że nie ma zagrożenia radiologicznego dla Polski w związku z utratą zasilania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. "Sytuacja radiacyjna w Polsce jest w normie" - dodano.

Jak zaznaczyła Państwowa Agencja Atomistyki w komunikacie opublikowanym w środę na swojej stronie internetowej, "obiekty jądrowe w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia są obecnie zasilane przez generatory diesla". "Mogą one dostarczać prąd przez co najmniej 48 godziny. Po dostawie paliwa możliwe będzie przedłużenie pracy generatorów" - przekazała Agencja.

"PAA informuje, że obecnie nie ma zagrożenia radiologicznego w związku z utratą zasilania z linii wysokiego napięcia. Na terenie Strefy znajduje się m.in. przechowalnik ISF-1 z wypalonym paliwem jądrowym" - podała.

"Po wyłączeniu reaktora paliwo jądrowe generuje ciepło powyłączeniowe, ale ilość tego ciepła drastycznie spada wraz z mijającym czasem. W ciągu pierwszych dziesięciu lat jest to spadek dziesięciokrotny. Niektóre kasety paliwowe mają ok. 20 lat. Jak wynika z ukraińskiego raportu opracowanego w 2011 r., w przypadku utraty zasilania zewnętrznego i dodatkowych źródeł zasilania, temperatura wody chłodzącej wypalone paliwo nie przekroczy 70 stopni Celsjusza. Taka sytuacja nie będzie się wiązać z zagrożeniem radiologicznym" - tłumaczy w komunikacie PAA.