​Spowolnienie tempa "operacji specjalnej" w Ukrainie było świadomą decyzją, by zminimalizować straty wśród ludności cywilnej - ogłosił rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu. Oskarżył także Zachód o to, że dostarczając broń na Ukrainę prowadzą do przedłużenia konfliktu.

Podczas spotkania ministrów obrony państw członkowskich Szanghajskiej Organizacji Współpracy szef rosyjskiego resortu Siergiej Szojgu zapewniał, że "operacja specjalna" (jak Rosja nazywa inwazję - red.) przebiega zgodnie z planem.

Minister zapewniał, że rosyjska armia "ściśle przestrzega norm prawa humanitarnego", a ataki są przeprowadzane głównie na infrastrukturę wojskową Sił Zbrojnych Ukrainy.

Jednocześnie robimy wszystko, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej. Oczywiście to spowalnia tempo ofensywy, ale robimy to celowo - powiedział.

Rosja wielokrotnie przeprowadzała ataki także na cele cywilne, czego przykładem może być zbombardowanie dworca w Kramatorsku, gdzie zginęło kilkadziesiąt osób.

Szojgu stwierdził, że istnieje także inna przyczyna spowolnienia ofensywy - chodzi o dostawy broni na Ukrainę. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nadal pompują na Ukrainę broń, co zwiększa liczbę ofiar i przedłuża konflikt - stwierdził.

Oskarżył także wojsko ukraińskie o stosowanie "taktyki spalonej ziemi", a Kijów o "rozprawianie się z własnymi żołnierzami, którzy się poddają". Moskwa wielokrotnie już rzucała takie oskarżenia, m.in. obwiniając Ukraińców o zbombardowanie aresztu w Ołeniwce, gdzie przebywali obrońcy z Mariupola. Propaganda wykorzystywała w tej kwestii nawet hollywoodzkiego aktora Stevena Seagala.

Szef rosyjskiego resortu uznał, że "wszystkie zadania" tzw. operacji specjalnej zostaną wykonane.

Przypomnijmy, że na początku inwazji prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że celem ataku jest "ochrona ludności Donbasu" oraz "demilitaryzacji i denazyfikacja" Ukrainy. Po porażce ofensywy w kierunku Kijowa, rosyjska armia skupiła się na prowadzeniu działań na wschodzie. Wojsko przejęło niemal cały obwód ługański i chersoński, kontroluje także część terenów obwodów donieckiego, zaporoskiego i charkowskiego.

Według portalu Agentswo, w ciągu ostatnich trzech miesięcy Rosja zajęła prawie 100 razy mniej terytoriów, niż w ciągu pierwszy trzech miesięcy wojny. 

Pod koniec czerwca Putin powiedział, że ostatecznym celem inwazji jest "wyzwolenie Donbasu, ochrona tych ludzi i stworzenie warunków gwarantujących bezpieczeństwo samej Rosji".