Rosyjski MSZ wydało komunikat, w którym ostrzega "Stany Zjednoczone, państwa członkowskie NATO i ich ukraińskich podopiecznych" przed kolejnymi "awanturniczymi krokami" wobec separatystycznego Naddniestrza w Mołdawii. Wczoraj Rosjanie stwierdzili, że Kijów przygotowuje się do inwazji na nieuznawaną republikę.

W związku ze znacznym nagromadzeniem personelu i sprzętu wojskowego jednostek ukraińskich pobliżu granicy ukraińsko-naddniestrzańskiej (co interesujące, Rosja nie uznaje niepodległości Naddniestrza i oficjalnie uznaje region za część Mołdawii - red.), rozmieszczeniem artylerii na stanowiskach strzeleckich, a także bezprecedensowym wzrostem lotów bezzałogowych statków powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy nad terytorium Naddniestrza, ostrzegamy Stany Zjednoczone, państwa członkowskie NATO i ich ukraińskich podopiecznych przed kolejnymi awanturniczymi krokami - napisano w komunikacie.

Rosjanie przekonują, że wspierają rozwiązanie problemów "środkami politycznymi i dyplomatycznymi".

Jednocześnie nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej odpowiednio zareagują na prowokację reżimu kijowskiego, jeśli taka jednak nastąpi, i zapewnią ochronę naszym rodakom, rosyjskiemu kontyngentowi sił pokojowych, personelowi wojskowemu Grupy Operacyjnej Wojsk Rosyjskich oraz składom wojskowym w osadzie Kołbaśna w Naddniestrzu - napisano.

Każde działanie zagrażające ich bezpieczeństwu zostanie uznane, zgodnie z prawem międzynarodowym, za atak na Federację Rosyjską - podkreślono.

Rosja oskarża Ukrainę o przygotowywanie inwazji

Wczoraj późnym wieczorem z kolei rosyjskie ministerstwo obrony stwierdziło, że Kijów "zintensyfikował przygotowania do inwazji na Naddniestrzańską Republikę Mołdawską" i przygotowuje prowokację.

Akcja sił zbrojnych odbędzie się w odpowiedzi na rzekomą ofensywę wojsk rosyjskich z terytorium Naddniestrza - napisano. Stwierdzono, że ewentualna prowokacja "stwarza bezpośrednie zagrożenie dla rosyjskiego kontyngentu pokojowego, który legalnie stacjonuje w Naddniestrzu".

Mołdawia nie widzi zagrożenia

Ministerstwo obrony Mołdawii poinformowało, że obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla kraju. Kiszyniów zapewnia, że armia operuje w normalnym trybie, a resort monitoruje sytuację w regionie.

Rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko przekazał jedynie, że granicy z Naddniestrzem od samego początku inwazji poświęca się "dużo uwagi". Ten kierunek od dawna jest wzmacniany, aby zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo - mówił.

Kolejne groźby

Nowy premier Mołdawii Dorin Recean w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził, że Naddniestrze należy "zdemilitaryzować" poprzez wycofanie wojsk rosyjskich oraz rozbrojenie mieszkańców. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w odpowiedzi "zarekomendował" Kiszyniowowi, by był "ostrożny z takimi wypowiedziami".

Na początku lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Kijów przekazał Kiszyniowowi rosyjski plan zamachu stanu w Mołdawii. Kilka dni później potwierdziła to prezydent Maia Sandu. Stwierdziła, że w operacji planowane jest "użycie przemocy, okupowane budynków rządowych i branie zakładników".

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną w swoim dzisiejszym raporcie stwierdził, że Kreml może przeprowadzić zbrojne prowokacje na granicy z ukraińskim obwodem czernihowskim i w kontrolowanym przez Moskwę regionie Naddniestrza w Mołdawii. Celem tych działań byłoby wciągnięcie Białorusi w wojnę przeciwko Ukrainie i osłabienie państwa mołdawskiego.

Naddniestrze - rosyjska satelita

Mołdawia jest niewielkim krajem pomiędzy Ukrainą i Rumunią. Państwem targają jednak wewnętrzne konflikty. Wobec rządu centralnego w Kiszyniowie występuje autonomiczna Gagauzja na południu oraz Naddniestrze na wschodzie. 

Zdominowane przez rosyjskojęzyczną ludność Naddniestrze na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę.

Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje też około 2 tys. rosyjskich żołnierzy w ramach tzw. misji pokojowej.