„Grupa Wagnera nie istnieje” – dowodził Władimir Putin w rozmowie z gazetą „Kommiersant”. Prezydent Rosji opowiedział też w wywiadzie o spotkaniu z dowódcami Grupy Wagnera i jej szefem Jewgienijem Prigożynem, podczas którego wskazał innego kandydata na przywódcę najemników - podaje The Hill, amerykański portal specjalizujący się w zagadnieniach politycznych.

Putin ujawnił, że już po puczu z 23 i 24 czerwca doszło do jego spotkania z Prigożynem i ponad 30 dowódcami wagnerowców.

Jak oznajmił prezydent Rosji, zaproponował wówczas, aby szefostwo Grupy Wagnera przejął jeden z jej oficerów, którego określił mianem "Siwy" (agencja Reutera zidentyfikowała tego człowieka jako Andrieja Troczewa).

Według Putina, "wielu dowódców Wagnera przytaknęło propozycji, ale Prigożyn ją odrzucił".

Prezydent Rosji dowodził w rozmowie z "Kommiersantem", że "zwykli bojownicy Wagnera walczyli z godnością" na Ukrainie, a do udziału w puczu zostali "wciągnięci". Ze względu na ten "godny ubolewania incydent" - tłumaczył prezydent Rosji - zorganizował spotkanie z dowódcami Grupy Wagnera.

Dziennikarz "Kommiersanta" zapytał Putina, czy Grupa Wagnera pozostanie jednostką bojową. Prezydent Rosji odparł na to: Cóż, PMC "Wagner" nie istnieje! Nie mamy ustawy o prywatnych organizacjach wojskowych! To po prostu nie istnieje! Nie ma takiego podmiotu prawnego - oznajmił Putin.

Po zakończeniu puczu wagnerowców 24 czerwca, niejasne jest sytuacja szefa najemników Jewgienija Prigożyna. Według pojawiających się informacji miał on przebywać na Białorusi, dokąd zgodnie z ogłoszonym porozumieniem najemników z władzami Rosji powinien się udać wraz z podwładnymi. Reżim w Mińsku informował m.in. jakoby kadry wagnerowców szkoliły białoruskich żołnierzy.

Relacja Władimira Putina przekazana "Kommiersantowi" potwierdza doniesienia światowych mediów, że już po puczu doszło do spotkania prezydenta Rosji z szefem Grupy Wagnera. Pojawiły się także przekazy, że Prigożyn jest przetrzymywany na Kremlu.

W oficjalnym komunikacie rosyjskiego resortu obrony sprzed dwóch dni podano, że kończy się rozbrajanie wagnerowców, którzy oddali do magazynów wojskowych ciężki sprzęt, wyposażenie żołnierskie oraz kilka tysięcy to amunicji otrzymanej z zasobów armii rosyjskiej.

Efektem wystąpienia Prigożyna i buntu jego oddziałów było też kilkadziesiąt dymisji w dowództwie armii rosyjskiej.