"Cóż, to wszystko. Azowstalu, dziękuję ze schroniska - to miejsce mojej śmierci i mojego życia" - tak brzmi ostatni wpis, który na Twitterze opublikował Dima Kozacki, żołnierz Pułku Azow, broniący przez ponad 80 dni zakładów Azowstal w Mariupolu. Kozacki, znany także jako Orest, był nieformalnym fotografem obrońców Azowstalu. Wiadomo, że razem z innymi walczącymi trafił teraz do rosyjskiej niewoli.

Kozacki jest jednym z setek obrońców Azowstalu pojmanych przez rosyjskich żołnierzy. Od początku walki o zakłady dokumentował fotograficznie walkę obrońców. Jego autoportret publikowały media na całym świecie. Widać na nim Kozackiego stojącego w promieniach słońca przedzierającego się do wnętrza pogrążonego w ciemności zakładu. 

Kozacki w rozmowie z niezależnym ukraińskim portalem Hromadske określił sytuację w Azowstalu jako "niekończący się horror". Mamy tu rannych obrońców i zabitych. Nie możemy ich porzucić - oddali wszystko tej walce - niektórzy życie, inni zdrowie - opowiadał. Część z nich potrzebuje leczenia, ale go nie dostają. Lekarstwa skończyły się już dawno temu. Ich męstwo stało się symbolem - nie tylko w Ukrainie, ale i na całym świecie - mówił.

Według przyjaciół Kozacki jest oddanym patriotą. W 2014 r., po aneksji Krymu przez Rosję, porzucił studia na jednym z polskich uniwersytetów i wrócił na Ukrainę. W 2017 r. dołączył do Pułku Azow.

Dziś prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził, że obrońcy kombinatu Azowstal w Mariupolu mają zostać zwolnieni w drodze wymiany. Będziemy ich zabierać do domu - powiedział Zełenski w wywiadzie, cytowanym przez portal Ukraińska Prawda.

Zełenski mówiąc o wyprowadzanych z Azowstalu żołnierzach nie podał żadnych danych o ich liczbie. Władze ukraińskie potwierdziły w miniony poniedziałek ewakuację 260 żołnierzy. Strona rosyjska mówiła o ponad dwóch tysiącach.