​Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow stwierdził, że Zachód zabrania Ukrainie negocjowania z Moskwą. Stwierdził także, że nad wszystkim czuwa "anglosaski kolektyw" Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Siergiej Ławrow rozmawiał z dziennikarzami bośniackiej Radio Televiziji Republiki Srpskiej. W wywiadzie stwierdził, że "Ukraina jest kartą przetargową", kontrolowaną przez "anglosaski kolektyw" Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które mają według niego panować także nad NATO i Unią Europejską, które "utraciły swoją niezależność".

Oni wysługują się Ukraińcami, jako narzędziem do powstrzymania naszego kraju i pokonania Rosji "na polu bitwy" - mówił Ławrow.

Szef rosyjskiej dyplomacji stwierdził, że "Zachód nie pozwala Ukrainie na negocjację". Ukraina dwa miesiące temu wydawała się wysuwać propozycję rozwiązania tego problemu (...) Dzień później Zachód zabronił Ukraińcom kontynuowania tego procesu. Zaostrzyli swoje stanowisko, w miejscowości Bucza doszło do prowokacji, która oczywiście została zainscenizowana - twierdził Ławrow.

Rosyjska strona od początku przekonuje, że w podkijowskich miejscowościach nie doszło do żadnych zbrodni wojennych, tylko do "prowokacji" już po wycofaniu się wojsk agresora. Istnieją jednak liczne nagrania i zdjęcia satelitarne wskazujące na to, że zbrodni dokonali Rosjanie.  

Ławrow stwierdził także, że Zachód cierpi przez wojnę. W Europie poziom życia się pogarsza, inflacja rośnie, a tempo wzrostu gospodarczego zwalnia. Pojawiła się nawet koncepcja "nowych biednych" - mówił szef dyplomacji kraju, w którym inflacja jest kilkunastoprocentowa.

Negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją odbyły się pod koniec marca w Stambule. Szef rosyjskiej delegacji Władimir Miedinski powiedział, że Kijów zrobił "konstruktywny krok" w kierunku kompromisu. Rosja domagała się m.in. deklaracji neutralności Ukrainy (a więc np. wstrzymania prób akcesji do NATO) oraz negocjacji w sprawie statusu Krymu.

Ukraińcy następnie zerwali negocjacje, gdy na jaw wyszły zbrodnie wojenne Rosjan w podkijowskich miejscowościach. W Buczy znaleziono około tysiąca ciał, w tym licznych cywilów, także dzieci. Do teraz rozmowy nie zostały wznowione.