Ukraińscy piloci zatopili w Kerczu na okupowanym Krymie jeden z najnowocześniejszych okrętów Floty Czarnomorskiej Rosji, który mógł przenosić rakiety manewrujące Kalibr - potwierdził dziś na Telegramie dowódca Sił Powietrznych Ukrainy Mykoła Ołeszczuk.

Jeden z najnowocześniejszych okrętów Floty Czarnomorskiej został wczoraj zatopiony przez ukraińskich pilotów. "Potwierdzam" - napisał Ołeszczuk.

Już wczoraj wieczorem Ołeszczuk informował, że prawdopodobnie udało się zatopić rosyjski okręt. "Mam nadzieję, że za "Moskwą" podążyła kolejna jednostka pływająca!" - napisał wtedy Ołeszczuk.

"W oczekiwaniu na oficjalne potwierdzenie chciałbym jeszcze raz podziękować pilotom lotnictwa taktycznego Sił Powietrznych za udane ataki rakietami manewrującymi na infrastrukturę zakładów stoczniowych "Zaliw" w Kerczu, gdzie stacjonował jeden z najnowocześniejsze okrętów Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej, który może być uzbrojony w rakiety manewrujące Kalibr" - pisał w sobotę szef ukraińskich sił powietrznych.

Informację tę częściowo potwierdziło ministerstwo obrony Rosji, o czym poinformował portal Ukraińska Prawda. Rosyjski resort oświadczył, że okręt Floty Czarnomorskiej, który znajdował się w stoczni w Kerczu, "uległ uszkodzeniu".

Ołeszczuk podziękował także obronie przeciwlotniczej za trzy zestrzelone w sobotę wieczorem rakiety Iskander.

Wcześniej w sobotę ukraińska armia poinformowała, że ukraińskie siły zbrojne ostrzelały port i stocznię w Kerczu na okupowanym Krymie. Do ataku użyto rakiet manewrujących, o czym świadczą filmy opublikowane przez naocznych świadków w mediach społecznościowych. Miejscowi mieszkańcy w mediach społecznościowych przekazali informację o dymie unoszącym się nad stocznią Zaliw.