​Rosjanie zrzucili bomby na szkołę we wsi Biłohoriwka w obwodzie ługańskim. Zginęło tam 60 osób. Wciąż trwa szturm na zakład metalurgiczny Azowstal w Mariupolu. Obrońcy enklawy podczas internetowej konferencji prasowej powiedzieli, że "nie mają dużo czasu", ale będą walczyć tak długo, jak żyją. Unijni ambasadorzy nie dogadali się dzisiaj co do szóstego pakietu sankcji na Rosję, który przewidywał m.in. embargo na rosyjską ropę. Projekt zablokowały Węgry. Najważniejsze wydarzenia z 74. dnia rosyjskiej inwazji na Ukrainę zebraliśmy dla Was w naszym podsumowaniu dnia.

Rosja atakuje na wschodzie Ukrainy

W sobotę po południu Rosjanie przeprowadzili ataki w obwodzie ługańskim. Jak poinformowali Ukraińcy w niedzielę, pociski uderzyły m.in. w budynek szkoły we wsi Biłohoriwka, gdzie schowało się około 90 osób.

Wybuchł pożar, który następnie gaszono przez kilka godzin i rozpoczęto usuwanie gruzów. Ratownicy szacują, że w ataku zginęło około 60 osób, a pozostałe 30 się zdążyło ewakuować.

Rosjanie wystrzelili także trzy rakiety w kierunku Odessy. Jedna została zestrzelona, ale dwie trafiły w dzielnicę mieszkalną. Nikomu nic się nie stało.

Ostrzelany został także obwód sumski - jeden z pocisków trafił w cmentarz żydowski w Głuchowie. 

Według sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, 8 maja Rosjanie nasilili działania wojenne, starając się dotrzeć do granic administracyjnych obwodów ługańskiego i donieckiego. Agresorzy uzupełniali straty, przegrupowali oddziały, prawdopodobnie mając na celu natarcie na Siewierodonieck i Lisiczańsk.

Obrońcy Azowstalu: Właściwie już jesteśmy martwi

Zakłady Azowstal w Mariupolu wciąż są oblężone. Ostatnia enklawa ukraińskich obrońców w nadmorskim mieście jest regularnie ostrzeliwana. Znajdujący się tam żołnierze i bojownicy pułku Azow zorganizowali internetową konferencję prasową.

Będziemy walczyć tak długo, jak długo żyjemy, aby odeprzeć rosyjskich okupantów - powiedział kapitan Światosław Palamar, zastępca dowódcy ukraińskiego pułku Azow.

Nie mamy dużo czasu, jesteśmy pod ostrzałem - dodawał, apelując do społeczności międzynarodowej o pomoc w ewakuacji rannych żołnierzy z zakładu w Mariupolu.

Bojownicy podkreślają, że mają jeszcze zapasy. Skarżyli się jednak na władze centralne w Kijowie, przekonując, że rząd zostawił ich "na pastwę losu". Czujemy się w jakiś sposób opuszczeni. Właściwie już jesteśmy martwi. Większość z nas zdaje sobie z tego sprawę - podkreślali.

Bojownicy twierdzą, że w trakcie walk w Mariupolu zabili 2,5 tys. rosyjskich żołnierzy i ranili 5 tys. kolejnych.

Omawiając sprawę ewakuacji cywilów - według Kijowa i Moskwy znajdujące się na terenie huty kobiety, dzieci i osoby starsze już wyjechały - stwierdzili, że nie mogą potwierdzić, że faktycznie wszyscy opuścili zakłady. Żadna międzynarodowa organizacja ani politycy tu nie przybyli - podkreślali.

Nie ma porozumienia ws. sankcji na Rosję, sprzeciwiają się Węgry

Unijni ambasadorzy nie doszli do porozumienia w sprawie szóstego pakietu sankcji na Rosję, który zakładałby m.in. embargo na ropę. Wszystko przez sprzeciw Węgier. Spotkanie trwało dwie godziny.

Węgry, które wielokrotnie sprzeciwiały się sankcjom na rosyjskie węglowodory, twierdziły, że nie mają zapewnionego bezpieczeństwa energetycznego. Budapeszt chce okresu na dostosowanie się do ograniczeń, który miałby trwać do 2025 roku. KE zaproponowała 20 miesięcy.

Problemy z rosyjską ropą ma także Słowacja, która chce wydłużenia okresu przejściowego do końca 2024 roku. Czechy natomiast naciskają na wyjątek do połowy 2024 roku. Polska jest przeciwna wszelkim wyjątkom. Chciałaby jak najkrótszych okresów przejściowych i rozpoczęcia rozmów o zakazie importu rosyjskiego gazu.

USA nakładają sankcje

Kolejne sankcje na Rosję nałożyły dzisiaj natomiast Stany Zjednoczone. Dotyczą one mediów, m.in. telewizji Pierwyj Kanał i NTV. Ponadto USA zakazują amerykańskim firmom świadczenia usług doradczych, zarządczych i księgowych klientom z Rosji oraz wprowadza ograniczenia w eksporcie przemysłowym do Federacji - chodzi m.in. o spycharki, silniki przemysłowe, kotłownie czy urządzenia wentylacyjne.

Ponadto Stany Zjednoczone zawieszają zezwolenia na eksport niektórych materiałów jądrowych do Rosji.

Nałożono także sankcje na zarząd Gazprombanku. Ograniczenia nie dotkną jednak samego banku. Nie zamrażamy jego aktywów ani nie blokujemy kont, ale sygnalizujemy, że Gazprombank nie będzie bezpieczną przystanią - podkreśla Biały Dom.

Na liście znaleźli się także szefowie Sbierbanku oraz ponad 2600 rosyjskich i białoruskich wojskowych oraz urzędników.

Pierwsza dama USA oraz premierzy Kanady i Chorwacji w Ukrainie

Liczni zachodni politycy odwiedzili Ukrainę w geście wsparcia tego kraju. Amerykańska pierwsza dama Jill Biden przyjechała do Użhorodu przy granicy ze Słowacją. Spotkała się tam z uchodźcami oraz pierwszą damą Ukrainy Ołeną Zełenską.

W Dniu Matki (w USA - 8 maja) chciałam być z ukraińskimi mamami i ich dziećmi - napisała Jill Biden na Twitterze, publikując zdjęcie ze spotkania na Ukrainie.

Premier Kanady Justin Trudeau przyjechał z kolei do podkijowskiego Irpienia, który jest zrujnowany po rosyjskiej inwazji.

Był w szoku. Zobaczył spalone i całkowicie zniszczone nie obiekty wojskowe, a domy mieszkańców Irpienia, którzy jeszcze niedawno cieszyli się życiem i mieli swoje plany na przyszłość - relacjonował mer miasta Ołeksandr Markuszyn.

Do Irpienia, a także do Buczy, gdzie doszło do głośnej zbrodni wojennej, przyjechał także premier Chorwacji Andrej Plenković. Pochylamy głowy nad wszystkimi niewinnymi ofiarami i Ukraińcami, którzy musieli opuścić swoje domy - napisał szef chorwackiego rządu.