​Gazprom wysłał do europejskich klientów list, w którym przekonuje, że mogą nadal płacić za rosyjski gaz bez naruszania sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę - informuje Bloomberg. Powołuje się na dokument wydany przez Kreml, który przedstawia procedurę, która ma wykluczać możliwość udziału w rozliczeniach "strony trzeciej", czyli np. objętego ograniczeniami banku centralnego Rosji.

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraje zachodnie nałożyły na rosyjski sektor finansowy liczne sankcje. W odpowiedzi Władimir Putin wydał dekret, zgodnie z którym zażądał, by państwa "nieprzyjazne" płaciły za rosyjski gaz rublami.

System miał wyglądać tak, że zachodni klienci otwieraliby dwa konta w nieobjętym sankcjami Gazprombanku: jedno w dolarach lub euro, drugie w rublach. Po wpłaceniu na to pierwsze kwota byłaby przewalutowywana na ruble i przelewana na drugi rachunek, z którego następnie można byłoby opłacić dostawy surowca. Firmy miały jednak obawy, że do transakcji byłby wykorzystywany bank centralny Rosji, na który nałożono ograniczenia.  

Dwa kraje całkowicie odmówiły dostosowania się do rosyjskich wymogów: Polska i Bułgaria. W związku z tym Gazprom odciął je od dostaw gazu.

Ponieważ kilka europejskich krajów jest uzależnionych od dostaw gazu z Rosji, Komisja Europejska wydała wskazówki, jak zrobić, by transakcje nie łamały sankcji. Dla wielu jednak to tylko skomplikowało sprawę.

W liście, do którego dotarł Bloomberg, Gazprom pisze do swoich zachodnich klientów, że nowy dokument wydany przez Kreml 4 maja "wyjaśnia procedurę" płatności za gaz w rublach. Zgodnie z nim waluty zagraniczne otrzymane przez zagranicznych klientów muszą być wymieniane na ruble za pośrednictwem kont w Rosyjskim Narodowym Centrum Rozliczeniowym.

Według Gazpromu dokument zapewnia przejrzystość przepływów pieniężnych od zagranicznych nabywców i wyklucza możliwość udziału w rozliczeniach jakiejkolwiek "strony trzeciej". Bloomberg twierdzi, że teoretycznie wykluczałoby to udział w transakcjach rosyjskiego banku centralnego.

Gazprom nie odpowiedział na pytania Bloomberga. Także Unia Europejska nie skomentowała na razie sprawy.

Eksport surowców energetycznych, jak gaz i ropa, są niezwykle ważną częścią rosyjskiej gospodarki. Choć na razie nie zostały one (poza węglem) objęte ograniczeniami, to inne sankcje mocno uderzyły w sektor. Według ministerstwa finansów Rosji, w kwietniu wpływy ze sprzedaży ropy i gazu były ponad 133 mld rubli mniejsze od oczekiwań.