Czesi chcieli, żeby podczas gruzińsko-rosyjskiej wojny o Osetię Południową NATO wysłało do Gruzji swoje siły pokojowe - wynika z amerykańskich depesz dyplomatycznych ujawnionych przez portal WikiLeaks. Materiały publikują czeskie media.

Według ambasady USA w Pradze Czesi byli świadomi niewielkich szans na realizację tych planów. Popierali też podróż polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi w sierpniu 2008 roku.

"Czesi chcą w Radzie Północnoatlantyckiej nalegać na powołanie międzynarodowych jednostek pokojowych. (...) Popierają wysłanie misji pokojowej, kierowanej przez NATO, ale sądzą, że to nieprawdopodobne, by taka misja zyskała poparcie wszystkich krajów członkowskich" - brzmi depesza ujawniona przez WikiLeaks.

Czeską dyplomację zadowoliłaby również misja pokojowa zorganizowana przez Unię Europejską i kilka innych państw sojuszniczych. Praga jednocześnie była przeciwna zaangażowaniu ONZ w gruziński konflikt, bo przypuszczała, że działania okażą się niewystarczające.

Według amerykańskich dyplomatów czeski prezydent Vaclav Klaus poparł podróż prezydenta Kaczyńskiego do Tbilisi. Klaus nie mógł pojechać do Gruzji, bo był po operacji.

W sprawie konfliktu w Gruzji Czechy, Polska i państwa bałtyckie reprezentowały na forum NATO takie samo stanowisko, jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada - wynika z depeszy, którą do Waszyngtonu wysłała amerykańska misja przy Sojuszu Północnoatlantyckim. Według notatki z 13 sierpnia 2008 roku ta "koalicja" w Radzie Północnoatlantyckiej uniemożliwiła rosyjskiemu okrętowi "Ładnyj" udział w operacji NATO "Active Endeavour" na Morzu Śródziemnym i Morzu Czarnym.

"Nie mniej jednak Niemcy, jako tradycyjny przedstawiciel obozu prorosyjskiego, próbowali przekonać sojuszników do zmiany decyzji w świetle długofalowych relacji Rosji z NATO" - czytamy w depeszy ujawnionej przez WikiLeaks.