Wielka Brytania nie sprzeciwi się karze śmierci dla swoich obywateli. Według dziennika "The Daily Telegraph" - takie zapewnienia otrzymał z Londynu amerykański prokurator generalny. Chodzi o tzw. beatlesów, obywateli brytyjskich, którzy ścinali zakładników w Syrii. Dwóch z nich zostało schwytanych przez wojska opozycji. Możliwe, że trafią do Stanów Zjednoczonych, by stanąć przed sądem.

Najbardziej znanym Brytyjczykiem, który niechlubnie wsławił się walcząc w szeregach ISIS był Mohammed Emwazi. Z uwagi na swe okrucieństwo i akcent zyskał przydomek "Jihadi John". To on przed kamerą ściął amerykańskiego dziennikarza, Jamesa Foleya. Emwazi zginął w Syrii w 2015 roku podczas ataku dronem.

Z doniesień brytyjskiej prasy wynika, że minister spraw wewnętrznych Sajid Javid zapewnił także Waszyngton, że brytyjskie służby przekażą Amerykanom materiały wywiadowcze, jakimi dysponują. Bez sprzeciwu wobec kary śmierci proces dwóch schwytanych bojowników ISIS będzie mógł odbyć się w Stanach Zjednoczonych. Nie chcę dla nich najwyższego wymiaru kary, bo to zrobi z nich męczenników - powiedziała w wywiadzie z BBC matka zamordowanego przez Jihadi John'a amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Diane Foley uważa, że schwytani Brytyjczycy powinni stanąć przed sądem federalnym i spędzić resztę życia w więzieniu.

Decyzja brytyjskiego ministerstwa jest bezprecedensowa. Wielka Brytania sprzeciwia się bowiem karze śmierci - bez względu na okoliczności popełnionych zbrodni. W tym przypadku postanowiono zrobić wyjątek. Rząd odmówił skomentowania doniesień dziennika "The Daily Telegraph".

(ak)