6 osób zatrzymanych wczoraj podczas protestu przed gmachem warszawskiego sądu ma odpowiadać za popełnienie przestępstw - dowiedział się reporter RMF FM. Właśnie trwają ich przesłuchania.

Przypomnijmy, wczoraj grupa osób prowadziła tzw strajk solidarnościowy, wspierając 25-latkę, która jest podejrzana o zranienie racą policjanta podczas strajku kobiet w październiku.

Policja chce zatrzymanym osobom postawić przede wszystkim zarzut udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Dodatkowo prowadzone są postępowania pod kątem zmuszania funkcjonariuszy do określonego zachowania. Wśród zarzutów jest też naruszenie nietykalności policjanta.

Przesłuchiwanych jest 5 mężczyzn, w tym 17-latek, a także jedna kobieta.

Przepychanki pod sądem. Policja otoczyła demonstrantów

Sąd Okręgowy w Warszawie wczoraj zdecydował, że kobieta, która podczas jednego z pierwszych protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, miała zranić racą policjanta, ostatecznie nie trafi do aresztu. Postanowienie jest prawomocne.

Przed budynkiem sądu zebrała się grupa, która prowadziła tzw. protest solidarnościowy w czasie, kiedy trwało posiedzenie sądu. Interweniowała policja. 

Mariusz Piekarski, który obserwował protest, informował, że przed budynkiem stało kilkanaście policyjnych busów, a szpaler policjantów odgradzał wejście do sądu i wewnętrzne patio. Funkcjonariusze kordonem otoczyli kilkanaście osób, próbowali je legitymować i spisywać. 

Zobacz, jak wyglądał protest>>>

Opracowanie: