11 osób zostało zatrzymanych po środowym proteście Strajku Kobiet w Warszawie. Wylegitymowano 213 osób.

W środę w Warszawie - m.in. w okolicy ronda de Gaulle'a, pl. Trzech Krzyży, Sejmu, a także ronda Dmowskiego - odbył się protest Strajku Kobiet. Na rondzie Dmowskiego doszło do przepychanek pomiędzy demonstrantami i policją. Kilku osobom - po użyciu gazu łzawiącego - w tym policjantom, pomocy musiało udzielić pogotowie ratunkowe.

Jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak, policjanci wylegitymowali 213 osób. Do sądu skierowanych będzie ponad 190 wniosków, natomiast do sanepidu trafi 197 notatek - powiedział.

Najważniejsze liczby tradycyjnie dotyczą osób zatrzymanych. Te bowiem związane są z przestępstwami. Łącznie zatrzymano 11 osób. W tym 10 miało dopuścić się naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, m.in. szarpiąc policjantów - tłumaczył Marczak.


Rzecznik KSP powiedział, że protestujący użyli m.in. gazu przeciw policjantom. Rzucano także niebezpiecznymi przedmiotami. W jednym przypadku policjant został trafiony w głowę puszką z farbą. Został on zabrany do szpitala, który opuścił po udzieleniu mu pomocy medycznej przez lekarza - podał.

Dwie osoby w dalszym ciągu pozostają w policyjnym areszcie. Wynika to m.in. z faktu, że jedna z nich jest osobą poszukiwaną do odbycia kary. Druga była nietrzeźwa, miała blisko 2 promile alkoholu. W takiej sytuacji nie ma możliwości wykonania czynności procesowych. Wśród osób zatrzymanych był także obywatel Niemiec - wyjaśnił Marczak.