Nowelizacja ustawy o polskim IPN jest "niewłaściwa" i "godna potępienia" - oświadczył w środę minister spraw zagranicznych Francji Jean-Yves Le Drian w telewizji BFMTV.

Trzeba przede wszystkim podpierać się pamięcią o Holokauście, głosić ją wszędzie, regularnie, systematycznie - powiedział Le Drian. Każdy element, który mógłby wypaczać tę pamięć, jest negatywny - dodał minister.

Le Drian nazwał uchwalenie nowelizacji ustawy o IPN "postawą godną potępienia".

Pytany, czy Unia Europejska powinna podjąć działania przeciwko tym przepisom, minister uznał, że "presja moralna będzie wystarczająco silna". Ostatecznie liczę na to - dodał.

Liczę też, że naród polski będzie umiał zmienić zdanie i sprawić, że przy okazji najbliższych wyborów uwolni się z tych okowów nałożonych mu przez godne pożałowania nacjonalistyczne opcje - powiedział szef francuskiego MSZ.

Dodał, że "nie należy na nowo pisać historii; to nigdy nie jest dobre".

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, "kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3".

Przepisy zostały przyjęte przez Sejm pod koniec stycznia, a po kilku dniach bez poprawek przyjął je także Senat. Wczoraj prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisze nowelę i skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.

W związku z działaniami głowy państwa, izraelska dyplomacja wydała krótkie oświadczenie, w którym zaznaczono, że "Izrael kontynuuje dialog z polskimi władzami". Zaznaczono także, że dyplomaci mają nadzieję, iż zdołają "uzgodnić zmiany i poprawki".

Krytycznie o podpisaniu noweli wypowiedziały się Stany Zjednoczone. Sekretarz stanu Rex Tillerson w oświadczeniu ogłosił, że USA "są rozczarowane". "Wejście tego prawa w życie wpłynie negatywnie na wolność słowa i badań naukowych" - stwierdził Tillerson. 

(az)