"Cała trasa w short tracku pokonywana jest w pochyleniu. To nienaturalna pozycja - stąd tak dużo upadków" - mówi Patrycja Maliszewska, jedyna reprezentantka Polski w short tracku podczas igrzysk w Soczi. Z zawodniczką rozmawiał reporter RMF FM ​Kacper Merk. Maliszewska startuje w niedzielę.

Kacper Merk: Czym jest tak właściwie short track?

Patrycja Maliszewska: Short track to łyżwiarstwo szybkie na torze krótkim. Na liczącym 112 metrów torze ściga się od 4 do 6 zawodników co - moim zdaniem - jest o wiele bardziej fascynujące od łyżwiarstwa na długim torze. Także dlatego, że codziennością short tracku są upadki - ten najsłynniejszy zdarzył się w finale biegu na 1000 metrów podczas Igrzysk w Salt Lake City w 2002 roku, gdy w kraksie wzięła udział prowadząca czwórka, a nie mający żadnych szans na medal Australijczyk Steven Bradbury spokojnie ich ominął i został mistrzem olimpijskim.

Skąd w short tracku tyle upadków?

Upadki zdarzają się przede wszystkim dlatego, że zawodnik zbyt mocno się "położy". Całą trasę pokonujemy w pochyleniu, co dla każdego, kto jeździł kiedyś na łyżwach, od razu wydaje się bardzo nienaturalną pozycją. I faktycznie tak jest, ale im mocniej zawodnik się położy, tym lepiej się jedzie, bo trzeba włożyć mniej siły w przejechanie łuku. Ja cały czas mam w tej kwestii rezerwy, ale mam nadzieję, że w Soczi pochylę się najlepiej w karierze.

Wracając do różnic między short trackiem, a łyżwiarstwem szybkim - jest ich więcej?

Na przykład w sprzęcie: w łyżwiarstwie na długim torze płoza odrywa się od buta, u nas nie ma takiej potrzeby. Poza tym płoza jest bardziej wyprofilowana do łuku, po którym jedziemy, a sam but jest dużo sztywniejszy niż u panczenistów.

Rozumiem, że w związku z tym jest też dużo droższy od tradycyjnej łyżwy?

Niestety tak. U mnie sam but kosztuje około trzech tysięcy dolarów: wszystko dlatego, że najpierw mam robiony odlew stopy, a dopiero następnie produkowany jest but, z którego mogę korzystać tylko ja. Do tego dochodzą co najmniej trzy pary płóz, z których każda kosztuje około półtora tysiąca złotych, kask, rękawiczki, dwa nieprzecinalne stroje - na sprzęt wydaje się kilkanaście tysięcy złotych - co sezon.

Co to są nieprzecinalne stroje?

Tak jak mówiłam, w short tracku zdarza się sporo upadków, więc musimy mieć kombinezon, który całkowicie chroni nasze ciało, przede wszystkim przed płozami innych zawodników.

Czy Europejczyk w ogóle może wygrać zawody w short tracku? Wydaje się bowiem, że potęgą są Azjaci.

Był okres, w którym rzeczywiście na Azjatów nie było mocnych, lecz w ostatnich latach widać, że europejscy zawodnicy mocno pracują nad tym, by dogonić czołówkę i Azjaci nie mają już tak łatwiej drogi po medale.

Kacper Merk