Stefan Jaworski, który w piątek złożył dymisję z z funkcji przewodniczącego PKW, pracuje pięć godzin dziennie i bierze za to ponad sześć tysięcy złotych- twierdzi sobotni "Fakt". Do pracy w PKW, w której do kilkunastu tysięcy złotych sędziowskiej pensji dorabia 6180 zł, w czwartek przyjechał służbową limuzyną po godzinie 10, a już o 15 mknął do domu na obiad.

W piątek wieczorem Stefan Jaworski złożył dymisję, ale dopiero 1 grudnia wejdzie ona w życie. Przewodniczący PKW w pracy pojawiał się o godz. 10 - po śniadaniu, a wychodził o 15, żeby zjeść "zasłużony" obiad. A potem? Potem już tylko relaks - czytamy. 


W sobotnim "Fakcie" również: 

- Firma od systemu do liczenia głosów zniknęła

- Tak kupuje się w Polsce głosy

- Kurski walczy o syna