Kilkudziesięciu libijskich powstańców przetrzymywanych przez siły przywódcy Libii Muammara Kaddafiego wróciło statkiem Czerwonego Krzyża do Bengazi. Zdaniem agencji Reutera, że zwolnienie przez Kaddafiego kilkudziesięciu powstańców może oznaczać początek rozmów między dwiema stronami konfliktu.

Rzecznik tymczasowego rządu powstańczego powiedział, że pięciu zwolenników Kaddafiego zostało wcześniej odesłanych do Trypolisu.

Na pokładzie statku znajdowało się 51 osób zatrzymanych wcześniej na zachodzie Libii, przetrzymywanych w Trypolisie, a zwolnionych w końcu przez rząd libijski oraz 249 osób, które chciały połączyć się ze swoimi rodzinami we wschodniej Libii - sprecyzowała rzeczniczka Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Bengazi.

Dodała, że w sumie kilkaset osób, w tym 66 zwolnionych przez reżim, ma wrócić z Trypolisu w dwóch wymianach.

Jak dodała, 110 mieszkańców Trypolisu zatrzymanych na wschodzie kraju będzie mogło powrócić do stolicy; nie sprecyzowała jednak, kiedy to nastąpi.

Nie potrzebujemy Kaddafiego i jego rodziny

Kilka osób znajdujących się na statku Czerwonego Krzyża śpiewało: Libia jest dla silnych ludzi. Nie potrzebujemy Kaddafiego i jego rodziny.

Jeden z mężczyzn skarżył się, że ludzie Kaddafiego razili zatrzymanych prądem elektrycznym, torturowali w każdy możliwy sposób. (...) Złamali mi żebra, rękę i nogę - dodał.

Źródła powstańcze oceniły, że wymiana zatrzymanych oznacza słabość Kaddafiego i gotowość do rozmów na temat zakończenia konfliktu, który trwa od lutego.

Zwolnienia (zatrzymanych) pokazują, że Kaddafi jest słaby i gotowy do ustąpienia - powiedział informator Reutera. To on jest stroną inicjującą te rozmowy. W przeciwnym razie, dlaczego by do tego (wymiany) doszło?

Opinia ta zdecydowanie kontrastuje z atmosferą w Trypolisie, gdzie Kaddafi zapewniał w tym tygodniu w wystąpieniu telewizyjnym, że się nie podda i będzie walczył do samego końca - zauważa Reuters.