Posłowie sejmowej komisji śledczej do spraw Krzysztofa Olewnika jednogłośnie przyjęli 72 poprawki do raportu końcowego, a następnie cały dokument. "Tę sprawę nadal będziemy monitorowali i pilnowali, sprawa porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika pozostanie nie tylko w naszej pamięci, ale też w żywym zainteresowaniu, nie odpuścimy tej sprawy" - powiedział szef komisji Marek Biernacki z PO.

Raport liczy prawie 300 stron. Opisuje sprawę porwania i zabójstwa Olewnika od strony działań policji, prokuratury i służby więziennej. Posłowie wykazali szereg błędów i zaniedbań konkretnych policjantów i prokuratorów. Wymienili, co zostało zrobione źle i w jaki sposób śledczy utrudniali wyjaśnianie okoliczności tragedii.

Stwierdzili też, że nie tylko szeregowi funkcjonariusze, ale też nadzorujący ich szefowie MSWiA Krzysztof Janik i Zbigniew Sobotka zrobili niewiele i co najmniej mijali się z prawdą zeznając przed komisją.

Poseł Andrzej Dera stwierdził, że sprawa Krzysztofa Olewnika mogła zakończyć inaczej. Niewiele było trzeba. Trzeba było tylko rzetelnego, uczciwego wykonywania obowiązków policji i prokuratury i gdyby tylko to zrobiono do tej tragedii by nie doszło - powiedział. Nasze wnioski są smutne i bolesne, wyłonił się ponury obraz sprawy - dodał wiceszef komisji.

Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. Rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu. W 2003 r. Krzysztof Olewnik został zamordowany. Niewyjaśnione wątki sprawy do dziś bada prokuratura w Gdańsku.