Dwa listy gończe wydano za Eugeniuszem D., ps. Gienek, skazanym prawomocnym wyrokiem na 4,5 roku więzienia za wyłudzenie 160 tys. zł od Włodzimierza Olewnika. Mężczyzna nie stawił się w terminie w zakładzie karnym. Eugeniusz D. po porwaniu Krzysztofa Olewnika w 2001 r. w zamian za pieniądze obiecywał jego ojcu - Włodzimierzowi - pomoc w ustaleniu losów uprowadzonego syna.

Oba listy wydał Sąd Rejonowy w Sierpcu. W drugim Eugeniusz D. jest poszukiwany również za to, że nie stawił się na postępowanie w sprawie wyłudzeń kredytowych, w którym jest oskarżony.

Wyrok w sprawie wyłudzenia przez Eugeniusza D. pieniędzy od Włodzimierza Olewnika zapadł w 2009 r., a uprawomocnił się w lutym 2011 r. Eugeniusz D. wnioskował o odroczenie odbycia kary, a po odmowie złożył na to postanowienie zażalenie. W zakładzie karnym miał stawić się z końcem kwietnia.

Pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Bogdan Borkowski powiedział, że w przypadku Eugeniusza D. były już wcześniej "trudności z jego uczestnictwem w rozprawach". Według niego to, że Eugeniusz D. nie stawił się w zakładzie karnym, nie jest dużym zaskoczeniem, także z uwagi na jego kryminalną przeszłość.

Borkowski przypomniał, że podczas procesu Eugeniusz D. wyjaśniał, iż oferując rodzinie Olewników pomoc w ustaleniu losów porwanego Krzysztofa działał w porozumieniu z Grzegorzem K., ówczesnym wicestarostą powiatu sierpeckiego. Dodał też, że Eugeniusz D. dostarczył m.in. Włodzimierzowi Olewnikowi list o uzgodnionej treści, napisany przez Krzysztofa, który był dowodem, że Krzysztof faktycznie żyje, a sam Eugeniusz D. ma możliwość skontaktowania się z nim.

Na początku 2010 r. gdańska Prokuratura Apelacyjna, badająca sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, postawiła Grzegorzowi K. zarzut, że wykorzystując sytuację, w jakiej znalazła się rodzina Olewników, wprowadził jej członków w błąd, sugerując, że potrafi pomóc w ustaleniu miejsca pobytu oraz uwolnieniu Krzysztofa.

Według śledczych, w zamian za rzekomą pomoc Grzegorz K. miał w 2002 r., wspólnie z Eugeniuszem D., wyłudzić od rodziny Olewników 160 tys. zł, próbować wyłudzić 15 tys. dolarów oraz sprzeniewierzyć 10 tys. zł, które Włodzimierz Olewnik przekazał mu - jako pośrednikowi - dla jednej z osób mających pomóc w sprawie. Grzegorz K. nie przyznał się wówczas do zarzutów.