Na czwartek rolnicy zaplanowali kolejną odsłonę akcji protestacyjnej, tym razem wymierzonej w polityków. Planują przed biurami posłów i senatorów zostawić snopek słomy albo… obornik.

Dziś między 10:00 a 14:00 rolnicy przeprowadzą kolejną akcję protestacyjną. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, odstępują od blokowania dróg, będą za to wyrażać swoje niezadowolenie przed biurami posłów. 

Będzie obornik pod biurami poselskimi tych posłów, którzy byli za tym, żeby Zielony Ład został, żeby dogadać się z Unią Europejską - powiedział reporterce RMF FM Magdalenie Grajnert jeden z rolników, który brał udział w proteście przed gmachem ministerstwa rolnictwa w Warszawie.

W środę część protestujących opuściła siedzibę ministerstwa, zostali tam jeszcze przedstawiciele rolniczej Solidarności. 

To nie koniec rolniczych protestów. 4 czerwca rolnicy chcą udać się do Brukseli, by dołączyć do farmerów z innych krajów, niezadowolonych z unijnej polityki. 

Tymczasem wicepremier Władysław Kosiniak- Kamysz twierdzi, że większość postulatów protestujących rolników została spełniona.

Zaapelował o nieupolitycznianie obecnego protestu w siedzibie ministerstwa rolnictwa. 

Wicepremier powiedział, że po "ogromnych zaniedbaniach" ze strony poprzedniego rządu udało się zatrzymać sprawę Europejskiego Zielonego Ładu, m.in. sprawę ugorowania ziemi, ograniczania stosowania środków ochrony roślin i nawozów. Wszystkie wnioski płynące od protestujących w sprawie Zielonego Ładu zostały załatwione - dodał Kosiniak-Kamysz. 

Jak wskazał, podtrzymane jest też embargo (na import do Polski z Ukrainy - red.), m.in. na pszenicę, kukurydzę, rzepak, słonecznik, otręby, ograniczono tranzyt, są wzmożone kontrole na granicy z Ukrainą. 

Z kolei wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski stwierdził, że "nieprzypadkowo do blokad - chociażby pod ministerstwem - dochodzi 3 dni przed wyborami samorządowymi".